Polska stacja poszukuje pracowników. Można spędzić nawet rok pracując na Antarktydzie

Katarzyna Florencka
Nawet rok życia z dala od wszystkiego, za to blisko pingwinów i słoni morskich – to wizja, która może się spełnić już niedługo. Trzeba mieć tylko umiejętności poszukiwane przez organizatorów nachodzącej wyprawy do Polskiej Stacji Antarktycznej im. H. Arctowskiego.
Polska Stacja Antarktyczna im. Henryka Arctowskiego działa od 1977 roku. Rozpoczęła się rekrutacja do 45. wyprawy na stację. Fot. Flickr.com / Steven dosRemedios / CC BY-ND 2.0
Jeśli smutno wam po tym, jak nie załapaliście się jesienią na rekrutację do pracy w polskiej stacji arktycznej Hornsund? Właśnie pojawiła się kolejna okazja na przeżycie przygody w rejonach polarnych – z tym, że położonych po drugiej stronie globu. Stacja Antarktyczna im. H. Arctowskiego poszukuje uczestników nadchodzącej 45. wyprawy antarktycznej. Praca na Wyspie Króla Jerzego
Instytut Biochemii i Biofizyki PAN, który antarktyczną stacją się opiekuje, poszukuje całego szeregu pracowników, zarówno technicznych i naukowych: mechanika, elektryka, informatyka, ratownika medycznego, zodiak drivera i kucharza, jak również obserwatora ekologicznego, morskiego, meteorologicznego, hydrochemicznego i glacjologicznego. Termin składania zgłoszeń na te stanowiska upływa 8 marca 2020 roku.


Jeśli ktoś czuje się na siłach, może jeszcze do 14 lutego aplikować na kierownika wyprawy (chociaż jeśli wcześniej w wyprawie polarnej nie uczestniczył, to raczej nie ma szans na zdobycie tego konkretnego stanowiska).

Wyprawa będzie się składać z dwóch grup: zimowej, która pracować będzie od listopada 2022 do grudnia 2021 r. i letniej, która przebywać będzie w stacji od listopada 2020 do kwietnia 2021.

Praca zespołowa to podstawa
Warto jednak pamiętać, że obowiązki na stacji nie ograniczą się do pełnienia konkretnej funkcji. Podczas wyprawy panuje zasada "wszyscy robią wszystko", więc niezbędna będzie praca zespołowa. Mówił o tym niedawno w rozmowie z INNPoland.pl Mikołaj Golachowski, który na Arctowskim spędził łącznie kilka lat swojego życia.

– Na stacji na pewno trzeba być znacznie bardziej cierpliwym w stosunku do ludzi niż normalnie – myślę, że to jest jedna z podstawowych różnic. Żyje się w małej, odciętej od reszty świata grupie i ważne jest, żeby wszyscy mogli na sobie polegać. Więc nawet jeżeli są jakieś powody do nieporozumień czy po prostu się kogoś zwyczajnie nie lubi, to trzeba nad tym przejść do porządku dziennego i współpracować ze sobą – opowiadał polarnik.