Polska może stracić miliard euro. Wszystko dlatego, że rząd nie chce odejść od węgla

Katarzyna Florencka
Uparte trwanie przy "czarnym złocie" może nas kosztować miliard euro z europejskich funduszy na transformację energetyczną. Unia chce ograniczyć fundusze dla krajów, które nie przystąpiły do celu neutralności klimatycznej.
Szef Rady Europejskiej chce, aby ograniczyć wysokość środków na transformację energetyczną w przypadku krajów, które nie zadeklarowały przystąpienia do celu neutralności klimatycznej. Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Mniej pieniędzy za brak celu
Według początkowych doniesień, Polska miała być największym beneficjentem środków przeznaczonych na Fundusz Sprawiedliwej Transformacji: miało do nas trafić 2 mld euro z puli 7,5 mld. Wygląda jednak na to, że połowę tej kwoty możemy łatwo stracić.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel złożył propozycję, aby uzależnić wysokość otrzymanych środków od przystąpienia do celu neutralności klimatycznej.

Kraje, które się na to nie zdecydują, otrzymają o 50 proc. mniej pieniędzy. Oznacza to, że z przewidywanych 2 mld euro na transformację Polska może otrzymać tylko 1 mld.


Neutralność klimatyczna nie w Polsce
Wszystko dlatego, że polski rząd uparcie odmawia przyjęcia unijnego celu neutralności klimatycznej, zakładającego przede wszystkim redukcję gazów cieplarnianych poprzez ustalenie odpowiedniej polityki energetycznej przeciągu 10 najbliższych lat.

Unijna gospodarka do 2050 roku miałaby pochłaniać tyle samo gazów cieplarnianych, ile ich wytwarza. Większość krajów członkowskich przystała na decyzję o neutralności klimatyczne, jednak dla Polski oznacza to redukcję zużycia węgla. Z tego właśnie powodu premier Mateusz Morawiecki już dwukrotnie odmówił podpisania takiej deklaracji.

Decyzje polityczne
Problem polega na tym, że usilne trwanie przy węglu to decyzja tylko i wyłącznie polityczna, zaś deklaracje mają niewielkie pokrycie w rzeczywistości.

– Gdy w 2015 roku PiS przejmowało władzę w Polsce, z ust tamtejszych polityków padały hasła typu "czarne złoto stanie się naszą dumą narodową". Tyle że dziś importujemy tony węgla z Rosji, a nawet z odległego Mozambiku, bo nie mamy wystarczająco własnego. Eksport zaś systematycznie spada, gdyż nasze złoża wyczerpują się – przypominała w grudniu w INNPoland.pl Patrycja Wszeborowska.

A w praktyce nawet ukochana przez rządzących inwestycja w nowy blok węglowy elektrowni Ostrołęka została ostatnio wstrzymana. Zamiast bloku węglowego o mocy 1000 MW w elektrowni stanie teraz mniejszy blok gazowy, którego moc prawdopodobnie wyniesie 600 MW.