Spleśniały burger ma pokazać wyższość nad rywalem. Zdrowiej nie znaczy zdrowo
Zielona pleśń, która stopniowo, z dnia na dzień obłazi całą kanapkę: bułkę, mięso, pomidory... Nie jest to zbyt apetyczny widok, paradoksalnie ma on skłonić ludzi do zakupu ich burgera. Trzeba oddać, że marka ma dobrego nosa do marketingu, bo to nie pierwsza głośna kampania marki.
To jednak właśnie pleśń ma udowodnić, że w żadnym elemencie kanapki nie ma chemii i zachęcić nas do zakupu. Pamiętajmy jednak, że zdrowiej nie oznacza zdrowo.
Burger King chwali się burgerem bez żadnych konserwantów – jednak sposób, w jaki zdecydował się zareklamować ten produkt, sprawia wrażenie szpili wbitej w konkurenta. Uderza bowiem w słynną islandzką kanapkę, która nie zapleśniała od 10 lat
Hostel Snotra House, gdzie obecnie znajduje się ów eksponat, prowadzi transmisję na żywo z gabloty, w której umieszczone te nietypowe okazy.