Na sklepowych półkach świeci pustkami. Polacy wykupują towary w obawie przed koronawirusem
Koronawirus spowodował, że w sklepach zabrakło nie tylko maseczek i żeli antybakteryjnych. Polacy zaczęli gromadzić również żywność o długim terminie przydatności do spożycia. W marketach i dyskontach już można zaobserwować całe puste półki.
Tych towarów brakuje
Pracownicy sklepów Biedronka i Lidl nie nadążają z uzupełnianiem półek – donosi portal wp.pl. Chodzi głównie o produkty suche, z długim terminem przydatności do spożycia, jak kasza, ryż czy makaron.Do redakcji doszły zdjęcia czytelników, na których widać puste półki i to w poniedziałek – zatem winę za brak asortymentu nie ponosi zbliżająca się niehandlowa niedziela. Nie oznacza to jednak, że tych produktów nie da się już w ogóle kupić. Pracownicy co rusz uzupełniają towary tam, gdzie ich brakuje.
Koronawirus u naszych bram, co bardziej tym przerażeni ludzie próbują jeszcze zakupić maski ochronne czy żele do rąk i odkrywają, że w ciągu ostatniego miesiąca ceny tych produktów poszybowały na wysokość co najmniej Mont Blanc, jak pisała Katarzyna Florencka z INNPoland.pl. Dlaczego? Słynni "Janusze Biznesu" zwęszyli zarobek i wykupili hurtowo te produkty z aptek i sklepów, sprzedając teraz za niebotyczne kwoty.
Co kupić w razie epidemii
Kilka dni temu Niemiecki Urząd Ochrony Ludności i Pomocy na Wypadek Katastrof opublikował listę produktów, które powinno się mieć w domu na wypadek wybuchu pandemii. Do awaryjnej rezerwy żywności, wystarczającej jednej osobie na przeżycie mniej więcej 10 dni, należą – 20 litrów wody, 3,5 kg produktów zbożowych, zbóż, mąki, makaronu, ryżu, 2,5 kg owoców w puszkach i orzechów, 4 kg suchych roślin strączkowych, 2,6 kg mleka i produktów mlecznych, 1,5 kg mięsa, ryb i jajek, 0,4 kg tłuszcz i oleju.W poprzedniej wersji artykułu omyłkowo zostało wrzucone archiwalne zdjęcie, niezwiązane bezpośrednio z obecnymi wydarzeniami, za co przepraszamy.