Na światowych giełdach panika. Dramatyczne spadki, a to dopiero początek

Katarzyna Florencka
Strach przed recesją spowodowaną koronawirusem doprowadził w poniedziałek do dramatycznych spadków na światowych giełdach. Eksperci ostrzegają jednak, że to może być dopiero początek trudności: połączona światowa gospodarka nigdy jeszcze nie przeszła takiego szoku jak koronawirus.
Inwestorzy obawiają się, że epidemia spowodowana przez koronawirusa doprowadzi do globalnej recesji. Fot. 123rf.com
Na warszawskiej giełdzie główny indeks WIG20 stracił w poniedziałek prawie 8 proc. – przy czym nie była ona absolutnie wyjątkiem, podobne spadki odnotowano na innych giełdach w Europie. Niektórzy analitycy wprost porównują tę sytuację z recesją, która rozpoczęła się 12 lat temu.

– Sytuacja na rynkach finansowych jest podobna do tej z 2008 r. Inwestorzy szykują się na najgorsze, bo trudno oceniać, jakie będą gospodarcze konsekwencje epidemii koronawirusa. Nie było jeszcze tego rodzaju szoku w tak zglobalizowanej gospodarce – ocenia w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy.


W poniedziałek ekonomiści mBanku obniżyli również prognozę wzrostu PKB w Polsce z 2,8 proc. do 1,6 proc. Jak zauważa gazeta, ostatni raz polska gospodarka rozwijała się tak wolno w latach 2012-2013 r., podczas ostatniej recesji.

Załamanie cen ropy

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w poniedziałek ceny ropy zaliczyły największe spadki od czasu wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. Spadki te mocno pogłębiły niepokój inwestorów na światowych giełdach.

Bezpośrednim pretekstem do wykonania tego ruchu było załamanie się rozmów pomiędzy OPEC+, czyli Rosją i państwami OPEC. Z powodu spadku globalnego popytu na paliwa spowodowanego epidemią koronawirusa OPEC chciało obniżyć produkcję surowca o 1,5 mln baryłek dziennie. Na to jednak nie wyraziła zgody Rosja – a zerwanie rozmów oznacza, że jej porozumienie z państwami OPEC z końcem miesiąca przestanie obowiązywać.

Obawy przedsiębiorców

W Polsce z kolei coraz głośniej swoje obawy związane z wpływem epidemii Covid-19 wyrażają przedstawiciele biznesu.

Organizacje przedsiębiorców domagają się m.in, aby w razie ogłoszenia przymusowej kwarantanny całego biura czy nakazu wstrzymania działalności firmy produkcyjnej lub usługowej przedsiębiorcy nie byli pozostawieni sami sobie w kwestii kosztów finansowych. Chodzi tutaj m.in. o wypłacanie wynagrodzenia pracownikom, rekompensaty za poniesione straty oraz ochronę przed ewentualnymi roszczeniami osób trzecich.

O sposobach potencjalnej pomocy dla firm, w które uderzyły ekonomiczne skutki epidemii COVID-19, mówiła podczas forum ekonomicznego w Londynie minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.

– W pierwszej kolejności będziemy się zastanawiać nad usprawnieniem płynności kapitałowej firm, zwłaszcza małych i średnich, bo gdyby się wydarzyła w nich konieczność objęcia kwarantanną wszystkich pracowników, to oznaczałoby bardzo poważne tąpniecie, a w wielu przypadkach mogłoby to grozić nawet upadłością – stwierdziła Emilewicz.