Po latach Apple przyznało, że jednak można to robić z iPhone'ami. Wystarczyła epidemia

Katarzyna Florencka
Przez lata Apple twierdziło, że na iPhone'ach nie się używać "preparatów do czyszczenia" . Wygląda jednak na to, że epidemia COVID-19 doprowadziła firmę do zmiany zdania. W oficjalnych zaleceniach przyznano, że telefony można jednak odkażać chusteczkami dezynfekującymi.
Po latach Apple uznało, że iPhone'y można jednak czyścić chusteczkami antybakteryjnymi. Spowodował to prawdopodobnie koronawirus. Fot. Adrianna Calvo / Pexels

Czyszczenie iPhone'a

Zalecenia takie pojawiły się niespodziewanie na stronach Apple'a. Na pytanie o to, czy można używać na iPhone'ach środków dezynfekujących, strona wsparcia Apple odpowiada:

Używając chusteczki nasączonej 70-procentowym alkoholem izopropylowym lub chusteczek dezynfekujących Clorox, możesz delikatnie wycierać powierzchnie zewnętrzne telefonu iPhone. Nie używaj wybielaczy. Nie pozwól, aby wilgoć dostała się do jakiegokolwiek otworu w obudowie, i nie zanurzaj telefonu iPhone w żadnych środkach czyszczących.

Jest to spora zmiana w zeznaniach amerykańskiej firmy. Jak zauważa serwis cnet.com, Apple przez lata odradzało swoim właścicielom iPhone'ów używania "preparatów do czyszczenia".

Firma tłumaczyła, że tego typu preparaty oraz szorstkie materiały mogą spowodować uszkodzenie tzw. powłoki olefobowej, która chroni wyświetlacz telefonu przed niewielkimi zanieczyszczeniami i ma zapobiegać powstawaniu smug po palcach.

Spowolnione iPhone'y

Jak pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl, firma Apple poszła na ugodę w USA w sprawie oskarżenia o rozmyślne spowalnianie starszych modeli iPhone'ów. Chcąc zakończyć sprawę, spółka jest gotowa zapłacić poszkodowanym klientom nawet 500 mln dolarów, czyli średnio ok. 25 dolarów za każdy telefon.


Wypłata pieniędzy przez spółkę z Cupertino obejmie amerykańskich właścicieli iPhone'ów 6, 6 Plus, 6s, 6s Plus, 7, 7 Plus oraz SE i systemy operacyjne iOS 10.2.1 lub nowsze a także iOS 11.2 lub nowsze, z których użytkownicy korzystali przed 21 grudnia 2017 roku.

Sprawa dotyczy oskarżeń o celowe spowalnianie działania starszych modeli iPhone'ów. Właściciele telefonów zaczęli zauważać, że po zainstalowaniu poszczególnych aktualizacji ich sprzęty działają wolniej i szybciej się rozładowują. Pojawiły się podejrzenia, że to celowy zabieg firmy, mający na celu skłonienie klientów do kupna nowszych modeli iPhone'a.