Wypłacanie pieniędzy z banku to dziś najgłupsza rzecz, jaką możesz zrobić

Patrycja Wszeborowska
Z powodu obawy przed recesją w polskiej gospodarce ludzie spieszą do banków, by wypłacić z nich swoje oszczędności i schować je na cięższe czasy w przysłowiowej skarpecie. Panika związana z koronawirusem popycha nas do nie zawsze racjonalnych działań w kwestii naszych finansów. Postanowiliśmy zatem spytać ekspertów o to, w jaki sposób zarządzać własnymi pieniędzmi w dobie pandemii.
Widmo kryzysu gospodarczego wynikającego z koronawirusa przeraziło Polaków. Niektórzy w panice podejmują nierozsądne decyzje w sprawie swoich oszczędności. Fot. Mariusz Cieszewski / Agencja Gazeta

Nie trzymajmy pieniędzy w gotówce

Stojący w kolejkach do banków ludzie, których zdjęcia co rusz pojawiają się w mediach, nakręcają spiralę paniki. Z obawy przed negatywnymi skutkami koronawirusa Polacy lgną do banków, by wypłacać swoje oszczędności. Jednak dr Kamil Gemra z Instytutu Finansów Korporacji i Inwestycji SGH wskazuje, że w takich chwilach stawianie na gotówkę nie jest dobrą strategią.

– Trzymanie oszczędności w gotówce jest jednym z najgorszych pomysłów. Wraz z inflacją tracą one na wartości, a do tego mamy problem z przechowywaniem fizycznym tych środków, które mogą najzwyczajniej w świecie ulec po prostu zniszczeniu. Ponadto słuchając doniesień lekarzy w obecnych czasach powinniśmy w ogóle unikać gotówki – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl.


Z kolei Szymon Zięba, finansista z bloga Rekin Finansów wskazuje, że poprzedni kryzys finansowy z 2008 roku, który obnażył problemy ze stabilnością systemu bankowego, wyeliminował wiele ryzyk, więc utrata płynności systemu bankowego na świecie i w Polsce nam nie grozi.

– Ryzyko natomiast nadal jest w przypadku mniejszych banków, gdzie obniżki stóp procentowych oraz gorsza spłacalność kredytów przyczyni się do pogorszenia ich sytuacji finansowej. Przypomnę tylko, że w 2020 roku pierwszy raz zastosowano w Polsce ustawę o konfiskacie pieniędzy w przypadku bankructwa Podkarpackiego Banku Spółdzielczego. Ten przykład przypomniał, że tylko kwota do 100 000 euro w jednym banku jest gwarantowana przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny – wspomina w rozmowie z INNPoland.pl.

Posiadając zatem na koncie bankowym kwotę, która jest niższa niż 100 tys. euro, nie narażamy się na straty, ponieważ w przypadku ewentualnego bankructwa banku, oszczędności jego klientów są bezpieczne, co gwarantuje BFG, NBP i państwo. Zgodnie z ustawą o BFG wypłata środków rusza w ciągu 7 dni roboczych od zawieszenia działalności banku i zgłoszenia wniosku o upadłości.

Jak zauważa, jedyny problem, jaki może się pojawić, to tymczasowe niedobory fizycznych banknotów - jeśli oczywiście Polacy szturmem ruszyliby na banki i wypłacali pieniądze. Jednak do takiej sytuacji mogłoby dojść jedynie w przypadku np. upadku znanego banku.

Stwórzmy poduszkę bezpieczeństwa


Ochrona naszych oszczędności przed skutkami koronawirusa powinna skierować się zatem w inną stronę - przede wszystkim powinniśmy skupić się na tworzeniu tzw. „poduszki bezpieczeństwa”, jeśli jeszcze jej nie posiadamy. Jak wskazuje dr Gemra, bezpieczeństwem finansowym jest zaoszczędzenie środków w wysokości przynajmniej 3 do 6 miesięcznych kosztów swojego życia.

– Aktualna sytuacja boleśnie dotyka tych, którzy nie mają wspomnianej „poduszki bezpieczeństwa”. Nadwyżkę tej kwoty możemy zacząć inwestować, czyli obciążać ryzykiem. Tutaj w zależności od podejścia do ryzyka danej osoby są różne możliwości. Jeżeli ktoś nie interesuje się rynkiem finansowym to dobrym pomysłem dla niego będą fundusze inwestycyjne – proponuje.

– Niedawna decyzja Rady Polityki Pieniężnej sprawia, że będziemy mieli najniższe realne stopy procentowe na świecie. Pytanie oczywiście co dalej z nasza inflacją, ponieważ możemy obserwować jej spadek. W każdym razie należy szukać stóp zwrotu powyżej generowanej inflacji. Dobrym pomysłem dla osób unikających ryzyka mogą być obligacje detaliczne skarbu państwa indeksowane inflacją, dzięki czemu mamy naturalne zabezpieczenie przed realną stratą – tłumaczy dr Gemra.

–Osoby znające się na rynku finansowym mogą szukać okazji inwestycyjnych na giełdzie, ponieważ pojawiło się wiele atrakcyjnych wycen. Pamiętajmy jednak o wspomnianej poduszce bezpieczeństwa, której nie powinniśmy obciążać ryzykiem, czyli tych środków nie inwestujemy

Polskę czeka spowolnienie


Jeśli z kolei dojdzie do wysokiej inflacji polskiego złotego, grozi nam spadek realnej wartości naszych oszczędności. W takiej sytuacji dr Gemra proponuje poszukiwać dodatnich realnych stóp procentowych, czyli takich, które przewyższają inflację, np. obligacji detalicznych skarbu państwa czy funduszy inwestycyjnych.

– Pewnie część naszych inwestycji warto ulokować w walutach obcych, ponieważ należy spodziewać się osłabienia złotego – wskazuje.

Jak zauważa Szymon Zięba, trzymanie pieniędzy na lokacie i koncie oszczędnościowym niestety nie ochroni oszczędności przed inflacją.

– RPP znów obniżyła stopy procentowe do 1 proc., tak więc oprocentowanie lokat i kont znów spadnie. Inflacja pozostanie wysoka. Obstawiam także scenariusz, iż przynajmniej chwilowo euro może pobić rekord wszech czasów czyli poziom ok. 4,75, to samo prawdopodobnie uczyni USD. Polską gospodarkę bez gruntownych reform wolno-rynkowych czeka stagflacja w najbliższych latach. Rokowania nie są więc sprzyjające dla oszczędności – wskazuje.

– Sytuacja gospodarcza w Polsce przypomina bajkę o koniku polnym i mrówkach. Przyszła już zima - czyli korona wirus i recesja gospodarcza. Rząd od 2016 roku niewyobrażalnie rozdmuchał wydatki socjalne, podniósł lub wprowadził ponad 50 podatków, wyprodukował także blisko 100 000 stron A4 nowych regulacji, rozbudował przywileje socjalne i emerytalne. Ograniczono także inwestycje - te państwowe jak i prywatne poprzez nieodpowiedzialną politykę gospodarczą. Zdewaluowano także etos pracy w społeczeństwie. Niestety systemowo nic dobrego nie czeka oszczędności Polaków ani osoby ambitnie pracujące w Polsce. Pośrednio ich kosztem wspierani będą natomiast kredytobiorcy, osoby fizyczne – podsumowuje.