Przedsiębiorcy w potrzasku. Przez wirusa mogą stracić pracowników z Ukrainy
Zofia pracuje w jednym z warszawskich sklepów osiedlowych, Artem na budowie. Oboje są obywatelami Ukrainy. Niebawem kończy im się wiza, na podstawie której mogą pracować w naszym kraju. Żeby ją przedłużyć, powinni, zgodnie z obowiązującymi przepisami, pojechać do siebie i wrócić. Tymczasem granice Polski są zamknięte.
Sytuacja bez wyjścia
Wyjścia są dwa – zgodnie z prawem wyjeżdżają. Skutek: oni tracą źródło dochodu, a polski przedsiębiorca – pracownika. Zostają – łamiąc prawo, ale mają pracę, a pracodawcy pracowników.Zofia mówi mi, że niektórzy jej znajomi, aby uniknąć złamania prawa, wyjechali z Polski tuż przed zamknięciem granic. Wielu nie zdecydowało się na ten krok, ona zresztą też nie. – Nie boję się, że ktoś będzie mi sprawdzał dokument, ale nie będzie zbyt ciekawie, kiedy przypadkiem zachoruję – mówi z niepokojem w głosie.
Atrem też nie wyjeżdża, ciągle ma nadzieję, że polski rząd rozwiąże tę kwestię na ich korzyść. – Mamy w końcu stan zagrożenia epidemicznego, wyjątkowy czas, więc i zasady przedłużania naszych pobytu powinny być wyjątkowe. Jeśli wrócę na Ukrainę moja rodzina utraci dochód. Mój szef też będzie w kropce. Jak dotrzyma terminów umów, jeśli wyjedzie mu połowa pracowników? – pyta mnie Artem.
– Obecnie w Polsce ma miejsce sytuacja, w której większość firm produkcyjnych, pomimo zagrożenia epidemicznego, aktywnie pracuje, aby nie było przestojów w dostarczaniu niezbędnych towarów na rynek. Ta praca jest w dużej mierze zasługą pracowników z Ukrainy, którzy pracują w naszym kraju – opisują eksperci z agencji zatrudnienia Gremi Personal.
To tylko pokazuje, że pandemia koronawirusa zatacza coraz szersze kręgi. Poza rosnącą liczba zachorowań, o której jesteśmy na bieżąco informowani, rośnie skala bezrobocia, pracodawcy tną pensje, pogarsza się sytuacja wielu małych i średnich firm, a teraz okazuje się jeszcze, że wielu polskich przedsiębiorców może z dnia na dzień stracić pracowników, i to w okresie kryzysu.
W najlepszej sytuacji są ci z kartą stałego pobytu
Obywatele Ukrainy mogą przebywać w Polsce na trzech zasadach. Po pierwsze, na podstawie karty stałego pobytu – ci są w komfortowej sytuacji, bo by ją przedłużyć, wystarczy wysłać wniosek początek.Po drugie, na podstawie wizy, po trzecie – 90 dni w ramach ruchu bezwizowego. W dwóch ostatnich przypadkach, by przedłużyć pobyt sąsiedzi ze Wschodu muszą pojechać do siebie i wrócić. Tymczasem granice od kilku dni są zamknięte.
– Wielu ukraińskim pracownikom wkrótce wygasną dokumenty zezwalające im na legalny pobyt i pracę na terytorium RP i będą zmuszeni opuścić terytorium kraju, aby nie naruszyć prawa. W ten sposób wiele polskich gałęzi przemysłu wkrótce odczuje dotkliwy niedobór siły roboczej, firmy produkcyjne zaczną zmniejszać tempo pracy, a nawet mogą zaprzestać działalności – wskazują eksperci Gremi Personal.
Apel do Rady Ministrów
Jak już pisaliśmy w INNPoland.pl, Ukraińcy w Polsce pracują ciężko i chętnie, często za niewielkie stawki. Są skłonni do nauki nowego zawodu, cieszą się dobrą opinią wśród pracodawców. Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców w 2015 r. obywatele Ukrainy posiadali ponad 65 tys. ważnych kart pobytu, ponad 20 tys. stanowiły zezwolenia na pobyt stały, a prawie 42,5 tys. to zezwolenia na pobyt czasowy.To tylko pokazuje, o jak dużej grupie ludzi mówimy i jaka jest skala problemu związanego z zamknięciem granic. Eksperci Gremi Personal mówią, że rząd powinien na czas pandemii wprowadzić specjalne rozwiązania.
W liście do Rady Ministrów apelują o to, by na czas pandemii wprowadzić automatyczne przedłużenie zezwoleń na pracę, tytułów pobytowych. Mówią, że warto również rozważyć zniesienie sankcji administracyjnych i karnych za przekroczenie terminu na pobyt i możliwość wykonywania pracy.
Twierdzą, że cała polska gospodarka skorzysta z wdrożenia tych postulatów, co nie pozwoli na pozbawienie wielu polskich przedsiębiorstw siły roboczej w okresie kryzysu.
Po apelach urząd wyciąga pomocną dłoń
W środę po licznych apelach na stronie Urzędu ds. Cudzoziemców pojawia się długo wyczekiwany komunikat. Można w nim wyczytać, że komu w najbliższych dniach skończy się wiza, może pocztą wysłać wniosek do urzędu wojewódzkiego o przesłużenie pobytu i przeczekać pandemię w Polsce.Wysyłam od razu SMS z linkiem do strony Zofii i Artemowi. Bardzo cieszy ich moja wiadomość. Artem odpisuje: „A nie mówiłem, wiedziałem, że jakoś to rozwiążą”.
Imponuje mi jego optymizm, zwłaszcza w tych niepewnych czasach.