Pracodawcy znaleźli „sposób” na tanie zwalnianie. Wręczają pracownikom dyscyplinarki

Patrycja Wszeborowska
Przedsiębiorcy już tną koszty działalności i organizują masowe zwolnienia. Jednak pozbycie się pracownika to wcale nie taka prosta sprawa. Niektórzy pracodawcy wykazują się w tym obszarze kreatywnością - każą robić pracownikom dziwne zadania, a gdy ci się buntują, otrzymują zwolnienia dyscyplinarne.
Pracodawcy dzielą się w sieci sposobami na szybkie i tanie zwalnianie pracowników. Jednym z pomysłów są dyscyplinarki. Wikimedia

Zwolnienia dyscyplinarne

Przedsiębiorcy, którzy zmagają się w tym momencie z kryzysem w swoich firmach, przędą jak mogą. Niektórzy nie mają już pieniędzy na wypłaty, więc za porozumieniem stron rozstają się ze swoimi pracownikami. Jednak zdarzają się też tacy, którzy decydują się na nieco bardziej „kreatywne” rozwiązania, takie jak zwolnienia dyscyplinarne.

Dyscyplinarka to rozwiązanie dla pracodawcy dość korzystne. Jest szybkie, bo nie wymaga przeczekania okresu wypowiedzenia, oraz tanie, ponieważ pracownik nie otrzymuje żadnej odprawy. Jest tylko jeden szkopuł - trzeba udowodnić, że zwolnienie odbyło się z winy pracownika.


Jak zauważa portal money.pl, w sieci już pojawiają się pomysły na to, jak do takiej sytuacji doprowadzić. Jeden z udzielających w internecie rad przedsiębiorców, prowadzący firmę transportową Kamil, proponuje innym postawionym pod ścianą pracodawcom organizowanie pracownikom dziwnej pracy, niezwiązanej z ich obowiązkami.

– Pracownicy normalnie mają przychodzić do pracy. Czyścić ściany, szpachlować, myć okna i kible, wynosić i wnosić śmieci, sprzątać w domu, gotować obiad, robić zakupy. Nie ma nic za darmo. W tej sytuacji cześć pracowników będzie się buntować aż po kilku dniach nie przyjdzie. I masz podstawy do dyscyplinarki – doradza.

Wśród innych rad pojawiają się pomysły wysyłania pracowników na masowe i długotrwałe zwolnienia lekarskie, ponieważ przy dłuższej niezdolności do pracy to ZUS opłaca zasiłek chorobowy pracownika.

Prawo po stronie pracownika

W takiej sytuacji prawo jest bezsprzecznie po stronie pracowników. Jak wskazuje ekspertka rynku pracy, prof. Monika Gładoch w rozmowie z portalem, zwolniona w taki sposób osoba powinna natychmiast zainteresować tym organy ścigania. Nieuczciwi pracodawcy nie mogą liczyć na wygraną w sądzie i grożą im konsekwencje prawne, takie jak grzywna czy nawet pozbawienie wolności do 2 lat.

Jak pisaliśmy z INNPoland.pl, pozbywając się pracownika w sposób mało etyczny możemy zyskać finansowo, ale na krótką metę. Nielojalność pracodawcy w stosunku do swoich ludzi zemści się na nim a na dodatek przysporzy kosztów.

– Empatia jest czynnikiem, który powinien motywować pracodawcę do tego, by jego pracownik miał jak najlepsze warunki odejścia z pracy, a to jest sytuacja bardzo stresująca. Ta osoba najzwyczajniej w świecie musi mieć czas na to, by przygotować się do kolejnego wyzwania. To są ludzie, którzy mają kredyty, rodziny. Strata pracy z miesięcznym okresem wypowiedzenia, czyli praktycznie z dnia na dzień, jest w gruncie rzeczy dramatyczna – tłumaczyła nam Joanna Czarnocka-Tworzyńska, ekspert ds. doradztwa personalnego.