To już nie kryzys, to armagedon. Tysiące osób z tej branży trafi na bruk
Pandemia COVID-19 wyjątkowo niekorzystnie odbija się na branży motoryzacyjnej we wszystkich krajach Europy i świata, w tym także i w Polsce. To, co dzieje się na rynku obecnie, wygląda bardziej na jakiś obłędny autoarmagedon niż zwykły kryzys, jakie znane były nam do tej pory.
Nawet 85 proc. spadki
Szokujące dane przytacza Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA). W marcu br. liczba zarejestrowanych nowych aut osobowych we Włoszech spadła aż o 85,4 proc. rok do roku i wyniosła zaledwie 28,3 tys.Inne rynki europejskie również odnotowały bardzo duże spadki - liczba nowych rejestracji we Francji zmniejszyła się w marcu o blisko trzy czwarte (72 proc. r/r, zarejestrowano tylko 62,7 tys. nowych samochodów osobowych), a w Hiszpanii – o 69 proc. r/r.
Znacznie lepiej funkcjonował największy w Europie autorynek w Niemczech, mniejsze straty były też Polsce, ale w obu tych krajach pandemia nie przebiegała aż tak dramatycznie jak na południu kontynentu. W marcu br. zarejestrowano w Niemczech 215 tys. samochodów osobowych, co nie jest na obecną sytuację wynikiem złym, ale wciąż o blisko 40 proc. gorszym niż rok wcześniej.
W Polsce z kolei nabywców znalazło prawie 40 tys. nowych samochodów – również 40 proc. mniej niż w marcu 2019 r. i 21 proc. mniej niż w lutym br.
Pogłębienie kryzysu
Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego oceniają, że pandemia COVID-19 pogłębiła kryzys na europejskim rynku motoryzacyjnym, który już w jej przededniu nie był w najlepszej kondycji.W lutym br. zarejestrowano w UE o 7,4 proc. mniej samochodów osobowych niż rok wcześniej, a w niektórych krajach spadki były dwucyfrowe – w Polsce nowych rejestracji było o 12 proc. mniej, a w Niemczech o 10,8 proc. mniej niż przed rokiem. Mniej aut rejestrowano również we Włoszech (o 8,8 proc., r/r), Hiszpanii (6 proc.) i Francji (2,7 proc.).
– Spadek sprzedaży aut to wypadkowa wielu czynników, w tym zmian w opodatkowaniu pojazdów w różnych państwach członkowskich Unii Europejskiej (które przyspieszyły rejestrację w grudniu 2019 r.), osłabienia światowej koniunktury gospodarczej i niepewności konsumentów – podaje PIE.
– Poważne trudności przeżywa zwłaszcza niemiecki przemysł motoryzacyjny. W 2019 r. wyprodukowano tam zaledwie 4,7 mln samochodów osobowych, tj. o 19 proc. mniej niż w 2016 r. Pierwszy kwartał 2020 r. przyniósł spadek produkcji o kolejne 20 proc. (r/r) – donosi Instytut bazując na europejskich szacunkach.
Bowiem cała branża motoryzacyjna jest wyjątkowo podatna na zmiany koniunktury gospodarczej - w okresie kryzysu popyt na samochody gwałtownie maleje, a obecnie, oprócz czynników popytowych, za kryzys odpowiadają też kwestie podażowe i coraz większe umiędzynarodowienie branży.
Sprawia ono, że produkcja pojazdów jest wrażliwa na wszelkiego rodzaju zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw. Według szacunków ACEA, zamknięcie motofabryk w UE i Wielkiej Brytanii dotknęło do końca marca br. co najmniej 1,1 mln osób w nich pracujących spośród 2,6 mln miejsc pracy bezpośrednio związanych z produkcją pojazdów.
Dodajmy, że w całym unijnym sektorze motoryzacyjnym (zatrudnienie przy produkcji pojazdów oraz w branżach kooperujących) pracowało 13,8 mln osób.
Przemysł motoryzacyjny w Polsce
PIE podaje, że również polski przemysł motoryzacyjny zaczyna boleśnie odczuwać skutki pandemii COVID-19, a w kolejnych miesiącach będzie ona zapewne coraz bardziej dla branży dotkliwa.– Ograniczenia w przemieszczaniu się mieszkańców, oczekiwanie przez konsumentów pogorszenia się ich sytuacji finansowej w najbliższym czasie oraz utrudnienia przy rejestrowaniu nowych pojazdów skutkowały spadkiem sprzedaży w kraju – oceniają analitycy Instytutu.
– Zamykanie fabryk samochodów wskutek spadku zapotrzebowania z zagranicy przyczyniło się zaś do spadku produkcji pojazdów. Do tego dochodzą coraz większe problemy poddostawców części i akcesoriów motoryzacyjnych, zarówno na potrzeby krajowych zakładów, jak i producentów za granicą – twierdzą.
Nadchodzą ciężkie czasy
Tymczasem przemysł motoryzacyjny jest jednym z najważniejszych działów polskiej gospodarki. Jak wynika z obliczeń PIE wraz z kooperującymi z nim branżami generuje 3,4 proc. wartości dodanej wytworzonej w Polsce (PKB) oraz zapewnia miejsca pracy dla 0,5 mln osób.Co gorzej, krajowa branża motoryzacyjna wykazuje silną zależność od eksportu, a zatem od zagranicznego popytu na samochody oraz części i akcesoria motoryzacyjne (42 proc. produkcji globalnej tej branży w 2015 r. kierowane było na eksport). Tylko w 2019 r. jego wartość wyniosła 30,2 mld euro (blisko 13 proc. eksportu towarów), z czego 57,2 proc. przypadało na części i akcesoria motoryzacyjne.
Obecna sytuacja w Europie wieszczy zatem nadejście ciężkich czasów dla producentów aut i ich pracowników, którzy wkrótce masowo mogą tracić pracę.