To już nie kryzys, to armagedon. Tysiące osób z tej branży trafi na bruk

Leszek Sadkowski
Pandemia COVID-19 wyjątkowo niekorzystnie odbija się na branży motoryzacyjnej we wszystkich krajach Europy i świata, w tym także i w Polsce. To, co dzieje się na rynku obecnie, wygląda bardziej na jakiś obłędny autoarmagedon niż zwykły kryzys, jakie znane były nam do tej pory.
Ciężkie czasy dla producentów aut i ich pracowników. Wiele osób straci pracę. Fot. Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta

Nawet 85 proc. spadki

Szokujące dane przytacza Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA). W marcu br. liczba zarejestrowanych nowych aut osobowych we Włoszech spadła aż o 85,4 proc. rok do roku i wyniosła zaledwie 28,3 tys.

Inne rynki europejskie również odnotowały bardzo duże spadki - liczba nowych rejestracji we Francji zmniejszyła się w marcu o blisko trzy czwarte (72 proc. r/r, zarejestrowano tylko 62,7 tys. nowych samochodów osobowych), a w Hiszpanii – o 69 proc. r/r.

Znacznie lepiej funkcjonował największy w Europie autorynek w Niemczech, mniejsze straty były też Polsce, ale w obu tych krajach pandemia nie przebiegała aż tak dramatycznie jak na południu kontynentu. W marcu br. zarejestrowano w Niemczech 215 tys. samochodów osobowych, co nie jest na obecną sytuację wynikiem złym, ale wciąż o blisko 40 proc. gorszym niż rok wcześniej.


W Polsce z kolei nabywców znalazło prawie 40 tys. nowych samochodów – również 40 proc. mniej niż w marcu 2019 r. i 21 proc. mniej niż w lutym br.

Pogłębienie kryzysu

Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego oceniają, że pandemia COVID-19 pogłębiła kryzys na europejskim rynku motoryzacyjnym, który już w jej przededniu nie był w najlepszej kondycji.

W lutym br. zarejestrowano w UE o 7,4 proc. mniej samochodów osobowych niż rok wcześniej, a w niektórych krajach spadki były dwucyfrowe – w Polsce nowych rejestracji było o 12 proc. mniej, a w Niemczech o 10,8 proc. mniej niż przed rokiem. Mniej aut rejestrowano również we Włoszech (o 8,8 proc., r/r), Hiszpanii (6 proc.) i Francji (2,7 proc.).

– Spadek sprzedaży aut to wypadkowa wielu czynników, w tym zmian w opodatkowaniu pojazdów w różnych państwach członkowskich Unii Europejskiej (które przyspieszyły rejestrację w grudniu 2019 r.), osłabienia światowej koniunktury gospodarczej i niepewności konsumentów – podaje PIE.

– Poważne trudności przeżywa zwłaszcza niemiecki przemysł motoryzacyjny. W 2019 r. wyprodukowano tam zaledwie 4,7 mln samochodów osobowych, tj. o 19 proc. mniej niż w 2016 r. Pierwszy kwartał 2020 r. przyniósł spadek produkcji o kolejne 20 proc. (r/r) – donosi Instytut bazując na europejskich szacunkach.

Bowiem cała branża motoryzacyjna jest wyjątkowo podatna na zmiany koniunktury gospodarczej - w okresie kryzysu popyt na samochody gwałtownie maleje, a obecnie, oprócz czynników popytowych, za kryzys odpowiadają też kwestie podażowe i coraz większe umiędzynarodowienie branży.

Sprawia ono, że produkcja pojazdów jest wrażliwa na wszelkiego rodzaju zakłócenia w globalnych łańcuchach dostaw. Według szacunków ACEA, zamknięcie motofabryk w UE i Wielkiej Brytanii dotknęło do końca marca br. co najmniej 1,1 mln osób w nich pracujących spośród 2,6 mln miejsc pracy bezpośrednio związanych z produkcją pojazdów.

Dodajmy, że w całym unijnym sektorze motoryzacyjnym (zatrudnienie przy produkcji pojazdów oraz w branżach kooperujących) pracowało 13,8 mln osób.

Przemysł motoryzacyjny w Polsce

PIE podaje, że również polski przemysł motoryzacyjny zaczyna boleśnie odczuwać skutki pandemii COVID-19, a w kolejnych miesiącach będzie ona zapewne coraz bardziej dla branży dotkliwa.

– Ograniczenia w przemieszczaniu się mieszkańców, oczekiwanie przez konsumentów pogorszenia się ich sytuacji finansowej w najbliższym czasie oraz utrudnienia przy rejestrowaniu nowych pojazdów skutkowały spadkiem sprzedaży w kraju – oceniają analitycy Instytutu.

– Zamykanie fabryk samochodów wskutek spadku zapotrzebowania z zagranicy przyczyniło się zaś do spadku produkcji pojazdów. Do tego dochodzą coraz większe problemy poddostawców części i akcesoriów motoryzacyjnych, zarówno na potrzeby krajowych zakładów, jak i producentów za granicą – twierdzą.

Nadchodzą ciężkie czasy

Tymczasem przemysł motoryzacyjny jest jednym z najważniejszych działów polskiej gospodarki. Jak wynika z obliczeń PIE wraz z kooperującymi z nim branżami generuje 3,4 proc. wartości dodanej wytworzonej w Polsce (PKB) oraz zapewnia miejsca pracy dla 0,5 mln osób.

Co gorzej, krajowa branża motoryzacyjna wykazuje silną zależność od eksportu, a zatem od zagranicznego popytu na samochody oraz części i akcesoria motoryzacyjne (42 proc. produkcji globalnej tej branży w 2015 r. kierowane było na eksport). Tylko w 2019 r. jego wartość wyniosła 30,2 mld euro (blisko 13 proc. eksportu towarów), z czego 57,2 proc. przypadało na części i akcesoria motoryzacyjne.

Obecna sytuacja w Europie wieszczy zatem nadejście ciężkich czasów dla producentów aut i ich pracowników, którzy wkrótce masowo mogą tracić pracę.