Canal+ rusza z nowym serwisem streamingowym. Oto jego przewaga nad Netflixem

Bartłomiej Kossakowski
Biblioteka filmów i seriali premium oraz dostęp do telewizji na żywo przez internet to pomysł Canal+ na przyciągnięcie polskich subskrybentów. Oferta jest ciekawa i wyróżnia się od tradycyjnych serwisów VOD, ale ceny są wyższe od tych, do których przyzwyczajeni są ich użytkownicy.
Canal+ w internecie oferuje bibliotekę treści jak Netflix czy HBO GO, a do tego kanały telewizyjne na żywo. Fot. 123rf.com
Nową usługę Canal+ testuję przedpremierowo od kilku dni. Przejrzysty interfejs nie odbiega mocno od tego, do czego przyzwyczaiły mnie serwisy VOD takie jak Netflix czy Amazon Prime. Jako fan filmów i seriali ucieszyłem się, że C+ podpisało umowę z HBO, dzięki czemu mamy dostęp do biblioteki HBO GO. A do tego dorzucono hity od samego Canal+, czyli choćby takie nowe polskie seriale jak Belfer, Mały Zgon, Żmijowisko czy Kruk.

To wygodne mieć ofertę HBO i Canal+ w jednym miejscu, ale ta wygoda kosztuje. Cena takiego pakietu filmowego to aż 50 zł miesięcznie (za HBO GO zapłacimy 25 zł, za Netfliksa - od 34 zł). A to nie koniec opłat, bo na razie nie jest obsługiwana rozdzielczość 4K. Ta opcja pojawi się “wkrótce” i będzie kosztować dodatkowe 10 zł.


TV na żywo przez internet

Równie ważna jak biblioteka treści jest tu oferta kanałów telewizyjnych, które można oglądać na żywo. Jest ich aż 75. Poza rodziną Canal+ (czyli też Domo+, Kuchnia+ czy Planete+) znajdziemy tu m.in. AXN, FOX czy przydatne dla mnie w pracy CNN, CNBC oraz nową polską telewizję BIZNES 24.
Cztery różne pakiety Canal+ dostępne są w cenach od 10 zł do 50 zł.
Jest też sporo kanałów dla dzieci (pakiet Kids kosztuje 10 zł) i całe mnóstwo sportowych (doliczyłem się ponad dziesięciu). I to właśnie miłośnicy sportu, poza filmowymi i serialowymi freakami, mogą być moim zdaniem drugą liczną grupą zainteresowaną tą usługą (pakiet dla nich to również koszt 50 zł).

W czasie testów telewizja na żywo działała płynnie i ani razu mi się nie zacięła. Najlepsze jest jednak to, że popularny w dyskusjach argument “musiałbym być szalony, żeby w tych czasach siadać przed telewizorem o konkretnej godzinie, by coś obejrzeć” w przypadku tej usługi nie ma sensu. Opcja timeshift pozwala bowiem cofnąć się do ośmiu godzin.

VOD w Polsce

Jeśli chodzi o treści wideo w internecie, dziś króluje u nas Netflix - wynika z danych Gemius/PBI opracowanych przez wirtualnemedia.pl. W kwietniu 2020 roku serwis w wersji przeglądarkowej odwiedziło 5,68 mln realnych użytkowników, a z aplikacji mobilnej skorzystało 2,95 mln osób.

Nie wiemy jednak oficjalnie, ile osób płaci za usługę. Według firmy badawczej Amper Analysis - jedynie ok. 800 tys. Jak ujawniono przy okazji rozmów o wprowadzeniu w Polsce podatku od platform streamingowych, o którym pisaliśmy niedawno w INNPoland.pl, Europejskie Obserwatorium Audiowizualne szacuje przychody firmy w Polsce w 2019 roku na 429 mln zł.

Drugie i trzecie miejsce w zestawieniu odwiedzalności zajęły tvp.pl - vod (3,86 mln realnych użytkowników) i player.pl (3,64 mln). To ten ostatni ma ofertę najbardziej zbliżoną do Canal+, bo dostępne są pakiety z HBO i Canal+ oraz telewizja na żywo. Według EOA zarobił w 2019 r. 102 mln zł.

Canal+ przez internet a Netflix - różnice

– Oferujemy produkt, który w jednym miejscu agreguje to, czego szukamy w TV i VOD, a przy okazji pokazujemy, że telewizja jest nadal “sexy”, że jest tam co oglądać i można to robić w nowoczesny sposób. To jest właśnie ta podstawowa różnica między Netflixem, innym serwisem VOD, a nami. Agregujemy to, co najlepsze – tłumaczy w rozmowie z INNPoland.pl Grzegorz Skowron-Moszkowicz, dyrektor ds. budowania wartości klienta w Canal+.
Canal+ oferuje sporo polskich seriali, choć w ostatnich miesiącach również Netflix mocno rozbudował swoją bilbliotekę treści stworzonych nad Wisłą.
Zapytany, czy nie obawia się nadchodzącej polskiej premiery Disney+ podkreśla, że w jego ocenie to inny rodzaj usługi. Ale też nie wyklucza współpracy z Disneyem.

– Kto wie czy na liście partnerów, z którymi współpracujemy, nie pojawi się Disney+, tak jak miało to miejsce w przypadku Canal+ na rynku francuskim. Zawsze będziemy szukać partnerów, dostarczających jakościowe treści – zaznacza mój rozmówca.

Disney+ globalnie po pięciu miesiącach przekroczył barierę 50 mln użytkowników (Netfliksowi zajęło to 7 lat). Skowron-Moszkowicz na temat celów Canal+ w tym zakresie mówi niechętnie. Gdy pytam, ilu płacących subskrybentów chcą mieć po pierwszym miesiącu i pierwszym roku, odpowiada jedynie, że “celują wysoko”. Nie podaje jednak żadnych liczb.

Mój rozmówca nie chce też pochwalić planowanymi wydatkami na marketing. – Nie dzielimy się takimi informacjami, niemniej kampania będzie widoczna i zaskoczy odbiorców – ucina.

Canal+ online - premiera

Platformy streamingowe i cyfrowe sklepy z grami mocno zyskały na tym, że od kilku tygodni siedzimy w domach przez koronawirusa, więc moment na premierę nowej usługi wydaje się niezły. No, może odrobinę spóźniony, bo tuż po otwarciu m.in. restauracji. Część osób ruszyła do nich, zostawiając puste kanapy i wyłączone telewizory.

Do sprawdzenia usługi zachęca darmowy miesiąc próbny, brak konieczności podpisania umowy i szybka opłata kartą kredytową. To rzeczywistość dobrze znana użytkownikom VOD, ale niekoniecznie oglądającym telewizję na żywo abonentom kablówek. – VOD kojarzyło się nam z czymś fajnym, lekkim, bez zobowiązań, a TV budowała kilka barier: długoterminowa umowa, konieczność zakupu kilkudziesięciu zbędnych kanałów, uzależnienie od ramówki – mówi Skowron-Moszkowicz.

– Nowa usługa Canal+ likwiduje na start te wszystkie bariery telewizyjne - niepotrzebny jest kabel, nie ma umowy, wszystko dostępne jest na różnych urządzeniach, płatne kartą w modelu subskrypcyjnym i działa tak, jak VOD – kwituje.