Epidemia wpłynęła na liczbę wystawianych L4. Może to mieć opłakane skutki
Liczba wystawionych w kwietniu zwolnień lekarskich spadła prawie o połowę w porównaniu do rekordowego marca. Eksperci ostrzegają, że wielu ludzi może unikać L4 i chodzić do pracy za wszelką cenę – a to dla pracodawców bomba z opóźnionym zapłonem.
Spadająca liczba zwolnień
Według prof. Pawła Wojciechowskiego, głównego ekonomisty ZUS, dopiero kwietniowe dane pokazują faktyczną liczbę chorych. Jak tłumaczy w rozmowie z serwisem money.pl, marcowe dane były zaburzone przez skokowy wzrost zwolnień z powodu opieki nad dziećmi.Liczba zaświadczeń wystawionych w kwietniu jest jednak znacząco niższa również w porównaniu z poprzednim rokiem: w kwietniu 2019 r. lekarze wystawili 2,2 mln L4.
Eksperci zwracają uwagę na to, że powodem tego spadku jest prawdopodobnie pogarszająca się sytuacja pracownika na rynku: ludzie najzwyczajniej w świecie boją się iść na zwolnienie, a do tego w wielu przypadkach część wynagrodzenia uzależniona jest od frekwencji.
Paweł Śmigielski z OPZZ ostrzega, że takie działanie może uderzyć w same firmy.
– Pracodawcy, którzy teraz starają się nadrobić straty wywołane zamrożeniem ich firm muszą zrozumieć, że od słupków i utraconych zysków, ważniejsze jest zdrowie ich podwładnych. Jeśli będą wywierać na pracownikach presję ekonomiczną spowodują, że ludzie będą stawiali się w pracy chorzy. A wtedy starty dla firm mogą być dużo większe – ostrzega w rozmowie z money.pl.
ZUS na tropie lewych zwolnień
Tymczasem przed wybuchem epidemii ZUS ostro wziął się za kontrole zwolnień lekarskich. Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, w 2019 roku ZUS w sumie przeprowadził 574,1 tys. kontroli zwolnień lekarskich. Kontrolerzy Zakładu natknęli się na całkiem sporo nieprawidłowości – koniec końców w skali całego kraju odzyskano bowiem ponad 207,7 mln zł.Jedną z rzeczy, które kontrolerzy ZUS sprawdzali było korzystanie ze zwolnienia lekarskiego. Czyli, generalnie rzecz ujmując: sprawdzali, czy ludzie na L4 rzeczywiście wypoczywają w domu. Z tego tytułu cofnęli niemal 20 tys. zwolnień, na łączną kwotę 28,9 mln zł.
Zdecydowanie najwięcej jednak ZUS zaoszczędził na czymś zupełnie innym. Chodzi o wysokość zasiłku chorobowego i świadczenia rehabilitacyjnego – w przypadku osób, które korzystają z tej pomocy po ustaniu zatrudnienia, Zakład musi bowiem obniżyć wysokość świadczenia do przeciętnego wynagrodzenia krajowego. Z tego właśnie powodu w 2019 r. ZUS obniżył ponad 160 tys. świadczeń na niebagatelną kwotę ok. 170 mln zł.