Rząd ostrzy zęby na najpoważniejszą zmianę w polskich finansach. Wzrost limitu zadłużenia niebawem

Patrycja Wszeborowska
Obecnie konstytucyjny limit zadłużenia Polski sięga 60 proc. PKB. Jednak wkrótce może się to zmienić - coraz więcej najważniejszych osób w Ministerstwie Finansów uważa, że maksymalny poziom długu jest za niski i należy go zwiększyć.
Wkrótce Polskę może czekać poważna zmiana limitu zadłużenia państwa. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta

Podniesienie limitu długu państwa

– W Ministerstwie Finansów toczą się rozmowy o zmianie reguły wydatkowej, podniesieniu limitu długu z 60 proc. na wyższy oraz ujednoliceniu sposobu naliczania długu ze standardem europejskim – donosi portal businessinsider.com.pl.

Jak dowiedział się serwis, w resorcie trwa właśnie istna gorączka związana ze zmianą wysokości długu publicznego. Wkrótce bowiem Eurostat poda dane dotyczące długów w krajach europejskich, a jego ocena będzie bezlitosna – urząd do poziomu zadłużenia wlicza nie tylko dane z budżetu państwa, ale również podmioty publiczne finansujące zadania przypisane budżetowi.


Na nic zatem zda się uprawiana przez rząd kreatywna księgowość i upychanie wydatków po kątach, m.in. do Polskiego Funduszu Rozwoju, Funduszu Solidarnościowego czy BGK. Jednocześnie tarcze antykryzysowe i branże, które bez zastrzyku finansowego od państwa nie będą mogły przetrwać, oznaczają kolejne wydatki, przybliżające rząd do konstytucyjnego limitu zadłużenia.

W resorcie coraz śmielej mówi się więc o podniesieniu ustalonego 23 lata temu limitu. – Coraz większa liczba osób w MF popiera te rozwiązania. One będą służyć przejrzystości finansów - mówi portalowi zorientowana osoba z ministerstwa. Jej zdaniem poprzeczka wyznaczająca górna granicę powinna sięgnąć przedziału między 80-90 proc. PKB.

Deficyt budżetu

Jednocześnie tajemnicą wciąż pozostaje, jak duży będzie w tym roku deficyt budżetu państwa. Rząd, obawiając się spadku poparcia dla swojego kandydata podczas wyborów prezydenckich, nie poinformował bowiem obywateli o poziomie deficytu czy załamaniu VAT. Wskazywał na to m.in. ekonomista Rafał Mundry, który nie mógł się doprosić od MF danych dotyczących wpływów VAT za kwiecień i maj.

– Już na koniec 2019 roku notowaliśmy istotny deficyt finansów publicznych, kiedy większość państw członkowskich Unii Europejskiej miała nadwyżki. Do tego doszły w tym roku koszty tzw. trzynastych emerytur oraz spowodowane pandemią wydatki i spadek wpływów podatkowych – mówił w rozmowie z INNPoland.pl Rafał Trzeciakowski, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju.

– Wkrótce Ministerstwo Finansów przedstawi nam nowelizację budżetu państwa na rok 2020. Deficyt sektora finansów publicznych liczony wg metodologii UE będzie w tym roku wyjątkowo duży, prawdopodobnie w pobliżu 10 proc. PKB, czyli około lub ponad 200 mld złotych – wtórował mu  Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC.