Olewka Ukraińców w wykonaniu polskiego rządu. Po dwóch dniach przywrócono kwarantannę

Patrycja Wszeborowska
Legislacyjny bałagan – tak można podsumować działania w ministerstwach odpowiedzialnych za ograniczenia i nakazy w związku ze stanem epidemiologicznym. Oberwało się zwłaszcza Ukraińcom, którzy przez dwie doby mogli przyjeżdżać do Polski bez kwarantanny, a później już nie.
Kolejki Ukraińców oczekujących na przejście graniczne w Dorohusku w związku z planowanym zamknięciem granic z powodu koronawirusa. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta

Dwa dni bez kwarantanny

Od 1 lipca Ukraińcy, ale również Gruzini, Czarnogórcy, Japończycy, Kanadyjczycy, Albańczycy oraz Koreańczycy mogli przylatywać do Polski bez konieczności odbycia dwutygodniowej kwarantanny. Wielu Ukraińców od razu kupuje bilety lotnicze.

Tyle że sytuacja nagle się zmienia. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, dwa dni później rząd zmienia zdanie, a premier Mateusz Morawiecki 2 lipca wydaje nowelizację rozporządzenia w sprawie ograniczeń poruszania w związku ze stanem epidemiologicznym. W nowelizacji brakuje Ukrainy, co oznacza dla naszych sąsiadów dwutygodniową kwarantannę po przylocie.


– To totalne niechlujstwo legislacyjne. Oczywiste, że ktoś się pomylił. Ale jak to wygląda? Na dwa dni otwieramy granicę dla pasażerów samolotów z Ukrainy, a po dwóch dniach robimy coś takiego? To się powinno spotkać z reakcją na szczeblu rządowym – komentuje w rozmowie z dziennikiem adwokat obsługujący ukraińskie firmy.

W obecnej sytuacji nie ma winnych. Gazeta zapytała o jej przyczyny zarówno MSWiA, jak i Ministerstwo Zdrowia. Odpowiedzialnością za ten błąd jeden resort próbuje obarczyć drugi – w obu przypadkach ministerstwa poleciły dziennikarzowi kontaktować się z drugą stroną.

Brak imigrantów

Brak imigrantów to problem dla polskiego rynku pracy. Mimo to eksperci zauważają również drugą stronę tej sytuacji - czynnikiem ograniczającym skalę wzrostu bezrobocia w Polsce są właśnie miejsca pracy zwalniane przez imigrantów zarobkowych.

– Z różnych analiz wynika, że każdego roku w Polsce przebywa ok. 1,2 mln imigrantów zarobkowych, w tym głównie z Ukrainy. Ze względu na obostrzenia w ruchu granicznym, nie będą oni tak licznie przyjeżdżać do Polski. Tym samym, jak się okazuje, imigracja zarobkowa jest najlepszą poduszką powietrzną dla polskiego rynku pracy i chroni polskich pracowników przed kryzysem wywołanym COVID-19 – mówił dla INNPoland.pl Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service.