RPP rekordowo obniżyła stopy procentowe. Teraz jej własny członek krytykuje tę decyzję

Katarzyna Florencka
Trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywne skutki utrzymywania stopy referencyjnej na poziomie 0,1 proc. – przekonuje członek Rady Polityki Pieniężnej Eugeniusz Gatnar. Ekonomista apeluje o podniesienie stóp procentowych, które na aktualnym poziomie uderzają zarówno w banki, jak i w ich klientów.
Członek RPP Eugeniusz Gatnar krytycznie ocenia rekordowo niskie stopy procentowe. Fot. Łukasz Wądołowski / Agencja Gazeta
Po trzech drastycznych obniżkach główna stopa procentowa spadła do najniższego w historii poziomu 0,1 proc. W Radzie Polityki Pieniężnej – czyli organie decydującym o wysokości stóp procentowych – nie ma jednak w tej kwestii jednomyślności. Rekordowo niskie stopy procentowe ostro skrytykował właśnie członek RPP Eugeniusz Gatnar.

Będzie podwyżka stóp procentowych?

– Łącznie skuteczność zastosowanych w okresie pandemii instrumentów polityki pieniężnej oceniam dobrze, ale moim zdaniem główna stopa procentowa jest za niska – stwierdza Gatnar w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".


Według niego, trudno jest znaleźć jakiekolwiek pozytywne skutki utrzymywania stopy referencyjnej na aktualnym niskim poziomie. – Tak niska stopa procentowa osłabia sektor bankowy – przekonuje ekonomista, powołując się na dane KNF: na koniec maja 16 banków w Polsce miało stratę, która łącznie przekraczała 300 mln zł.

– Można argumentować, że to jest cena ulżenia kredytobiorcom. Ale należy przypomnieć, że na przykład 60 proc. kredytów hipotecznych jest w rękach 20 proc. najzamożniejszych Polaków. Oni raczej nie odczują, a być może nawet nie zauważą, tego spadku kosztów obsługi kredytów – mówi Gatnar. Przypomina przy tym, że niskie stopy nie zachęcają banków do udzielania nowych kredytów, a cała sytuacja wyjątkowo boleśnie uderzyła w osoby trzymające w bankach pieniądze.

Oprocentowanie kredytów

Jak pisał w INNPoland.pl, Leszek Sadkowski, niektóre banki obniżają oprocentowanie kredytów jedynie do określonego w umowie poziomu. Jak wiadomo, ich oprocentowanie jest pochodną stopy procentowej ustalanej przez Radę Polityki Pieniężnej oraz marżę banków. Według praw logiki niskie stopy procentowe powinny oznaczać dla kredytobiorców niższe raty kredytów.

Ale tak nie jest. UOKiK informuje, że niektóre banki przeliczając oprocentowanie kredytu w oparciu o nowe stawki referencyjne obniżają je jedynie do ustalonego w umowie progu – np. do 2 lub 3 proc., nawet mimo tego, że przy uwzględnieniu umownej wysokości marży oprocentowanie powinno być niższe.

Jednocześnie spadają oprocentowania na lokatach i kontach oszczędnościowych . Banki zatem nie dość, że nie obniżają odpowiednio oprocentowania kredytów, to jeszcze ukracają oprocentowanie w depozytach. Przeciętne lokaty oferują dziś mniej niż 0,5 proc. rocznie.

Przypomnijmy, że od końca maja kredyty nie mogą być oprocentowane powyżej 7,2 proc., a odsetki ustawowe wynoszą 3,6 proc. To efekt obniżek stóp procentowych. Dla banków to spory problem, bo kurczy się ich marża odsetkowa, co przekłada się na niższe przychody.