Kontrolerzy wyruszyli na łowy. Osoby bez maseczek można karać w jednym przypadku
Kontrolerzy GIS i sanepidu ruszyli ze wzmożonymi kontrolami galerii handlowych, firm, kin i restauracji. Sprawdzają, czy przestrzegane są tam wszystkie zasady i obostrzenia sanitarne. Jednak klienci, którzy nie zakładają na zakupy maseczek, mają się czego obawiać tylko wtedy, gdy kontrolerom towarzyszy policja.
Kara za brak maseczki
Kontrolerzy GIS zajmują się sprawdzaniem, jak stosowane są przepisy sanitarne w miejscach takich jak galerie handlowe, duże firmy czy salony kosmetyczne. Z kolei obowiązkiem sanepidu jest m.in. sprawdzenie, czy pracownicy obiektów z branży spożywczej stosują odpowiednie środki ochronne.Jak przypomina serwis money.pl, kontrolerzy sanepidu nie mają uprawnień do legitymowania osób prywatnych.
Problem odmawiających noszenia maseczek klientów rozwiązuje jednak prowadzenie kontroli wspólnie z policją. Funkcjonariusze jak najbardziej mają bowiem prawo do ukarania klientów mandatem: może on wynieść nawet 500 zł. Do tego policjanci mogą poprosić sanepid o nałożenie dodatkowej grzywny, w wysokości od 5 tys. do 30 tys. zł.
Maseczka albo zaświadczenie
Według najnowszych zapowiedzi rządu, od 1 września skończy się czas wymówek spod znaku "lekarz mi pozwolił nie nosić maseczki". Jak ogłosił w zeszłym tygodniu wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński, od września będziemy musieli albo założyć maseczkę w miejscu, które tego wymaga, albo pokazać zaświadczenie.Dziś wielu ludzi nie stosuje się do nakazu zasłaniania nosa i ust. Zwłaszcza nad polskim morzem maseczki to kpina. Jak alarmuje Stowarzyszenie STOP Nieuczciwym Pracodawcom, do organizacji zgłasza się wielu pracowników sklepów, którzy spotykają się z agresją klientów proszonych o przestrzeganie zasad.
– Ludzie nie noszą maseczek i nie chcą dezynfekować dłoni. To jest poważny problem, bo ciężko byłoby mi zliczyć ile razy kazano mi "spierd…", "wypier…" lub "pied… się". Słyszałam mnóstwo obelg, a niektórym klientom zdarzało się po zwróceniu uwagi rzucić obelgą i powiedzieć wprost, że jak mają założyć maseczkę do sklepu to oni wychodzą – relacjonowała pracownica pawilonu z pamiątkami i gadżetami w Kołobrzegu, która odezwała się do Stowarzyszenia.