Podatek pod przykrywką. Rząd wykorzystuje koronawirusa i po cichu wprowadza nową daninę

Kamil Nowicki
Według wcześniejszych planów rządu, w lipcu br. miał wejść w życie podatek cukrowy. Prace nad ustawą zostały wstrzymane, bo pojawiły się pilniejsze wydatki. Ale rząd nie odpuścił, poczekał, nim znów sięgnie do naszych kieszeni i to w swoim stylu - na granicy smaku i przepisów. Otóż podatek cukrowy chce zaszyć w ustawie covidowej.
Mateusz Morawiecki i jego rząd wprowadzą podatek cukrowy. Fot. Paweł Małecki / Agencja Gazeta

Ukryty podatek

Obecnie trwają prace nad tzw. ustawą covidową, która ma dotyczyć ochrony zdrowia w czasie i po pandemii covid-19. Okazuje się, że rząd również "upchnął" do projektu ustawy zapowiadany wcześniej podatek cukrowy, czyli opłaty od napojów słodzonych i energetycznych. Prawdopodobnie zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2021 roku.

Z takimi działaniami nie zgadzają się prawnicy. Według nich taki sposób legislacji jest nierzetelny i nie powinno się w taki sposób wprowadzać nowego podatku.

– Nie ma żadnych wątpliwości, że taki rodzaj procedowania przepisów jest sprzeczny z zasadami rzetelnej legislacji i techniki prawodawczej. Wynika to z kilku okoliczności. Pierwsza jest taka, że nie powinno się w dedykowanej jednej kategorii przepisów umieszczać takich, które nie są rodzajowo czy przedmiotowo związane z ustawą główną – podkreśla w rozmowie "Rzeczpospolitą" dr Joanna Uchańska, partner kancelarii Chałas i Wspólnicy


Według dr Karola Pachnika jest to mocne naruszenie przepisów.

– Nowelizowanie projektu ustawy innym projektem to pomysł bez precedensu i naruszenie konstytucji – dodaje w rozmowie z "Rz".

Podatek cukrowy

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, rząd chce wprowadzić podatek cukrowy. Swoją decyzję uzasadniania działaniami prozdrowotnymi i przeciwdziałaniem nadmiernemu spożywaniu cukru, które prowadzi do otyłości.

To jak akcyza na papierosy – tak świeżo upieczony wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski podsumował możliwość wprowadzenia podatku cukrowego. W ten sposób przedstawiciel rządu skomentował dyskusję na temat tego, jak władze mogłyby wpływać na poprawę stanu zdrowia nad Wisłą.

Jeśli chodzi o politykę fiskalną, to oczywiście się zgadzam. To jak akcyza na papierosy. Otyłość wśród Polaków jest wysoka. Dlaczego tego nie zakazywać poprzez podwyższanie cen, by była mniejsza dostępność? – pytał retorycznie Miłkowski podczas kongresu Szczyt Zdrowie. I udzielał odpowiedzi. – Należy iść w tym kierunku. Była krytyka tych pomysłów, ale większość państw w tym kierunku idzie – podsumowywał.