Kolejny odprysk pandemii. Tarcza antykryzysowa okazała się schronem dla dłużników

Leszek Sadkowski
Totalna zapaść w egzekucjach z nieruchomości i mniej pieniędzy zajętych z wynagrodzenia za pracę - taki jest efekt wprowadzenia tarczy antykryzysowej. Skala załamania już jest duża, a może być jeszcze większa.
Komornik ma spore dziś utrudnienia w ściąganiu długów. Fot. Łukasz Cynalewski / Agencja Gazeta

To jest zapaść

Skalę załamania dobrze widać w statystykach - w I półroczu 2019 r. komornicy dokonali w sumie 3662 sprzedaży nieruchomości, a od stycznia do końca czerwca 2020 r. już tylko 1771, czyli o 52 proc. mniej.

- W perspektywie mamy dalsze pogłębienie tej niekorzystnej tendencji, bo przytłaczająca większość z tych 1771 przypadków dotyczyła okresu sprzed wprowadzenia regulacji antykonawirusowych - przyznaje w "Gazecie Prawnej" dr Rafał Łyszczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej.

Dziennik podaje, że chodzi w szczególności o wprowadzony ustawą o tarczy 3.0 (Dz.U. z 2020 r. poz. 875) zakaz licytacji nieruchomości mieszkalnych, które służą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych dłużnika. Co więcej, takie ograniczenie ma obowiązywać przez cały okres stanu zagrożenia epidemicznego, epidemii i jeszcze trzy miesiące po jego odwołaniu.

Długi Polaków

Niedawno pisaliśmy, że długi Polaków wynoszą już niemal 81 mld zł, a to tylko o 10 mld zł mniej niż rząd wydał na program 500+ do końca ubiegłego roku. Zwłaszcza polskie przedsiębiorstwa zostały mocno nadwerężone przez pandemię koronawirusa.


Co gorzej, eksperci ostrzegają, że to nie koniec kłopotów, a szczyt bankructw jest tak naprawdę jeszcze przed nami.

Tylko od marca do końca maja przybyło 30,5 tys. nowych niesolidnych dłużników. Wzrost widoczny jest we wszystkich województwach i we wszystkich grupach wiekowych. W największym stopniu – na Podkarpaciu i w Małopolsce oraz w grupie osób po 64. roku życia. Na koniec maja zaległości miało 2 864 080 osób.