Powódź w mieszkaniu na 10. piętrze. Bank twierdzi, że to możliwe i każe płacić

Kamil Nowicki
Klienci mający kredyty hipoteczne w niektórych bankach muszą wykupić dodatkowe ubezpieczenie w celu uchronienia mieszkania. Dochodzi jednak do absurdalnych sytuacji, w których polisa przeciwpowodziowa zostaje wykupiona dla mieszczącego się... na 10. pietrze.
Banki chcą, by mieszkania na 10 piętrze również ubezpieczać od powodzi. Pexels.com

Bank decyduje

Banki dość mocną uwagę przywiązują do ubezpieczania. Dlatego kredytobiorca w każdym roku musi dostarczyć dowód ubezpieczenia mienia od ognia i zdarzeń losowych z cesją na bank.

Według treści Rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego, osoba biorąca kredyt powinna mieć swobodę wyboru zakładu ubezpieczeń, lecz większość osób i tak wybiera polisę proponowaną przez bank. Zjawisko nasila się w dobie "wygodnego" internetu, przez co wielu z nas nie zwraca uwagi, za co tak naprawdę płaci – alarmuje serwis Bankier.pl.

Niektórzy skarżą się, że muszą płacić za polisę, która obejmuje dodatkowo ochronę przed powodzią, pomimo że w lokalizacji, gdzie znajduje się mieszkanie, jest w zasadzie zerowe ryzyko wystąpienia takiej sytuacji. Na przykład na 10. piętrze.


– Towarzystwa ubezpieczeniowe definiują w Ogólnych Warunkach Ubezpieczenia "powódź" bardzo różnie. Często definicja obejmuje także szkody z tytułu spływu wody po zboczach i stokach oraz zalania z tytułu intensywnych deszczy. Dlatego BOŚ standardowo wymaga, aby ubezpieczenie objęło to ryzyko – podaje w oficjalnym stanowisku biuro prasowe Banku Ochrony Środowiska.

Sprawę dla Bankiera.pl skomentował również mBank. – Powodzie są bardzo nieregularne, niesezonowe i występują na różnych terenach, a kredyt zawiera się zazwyczaj na długi czas – dodaje Krzysztof Olszewski rzecznik prasowy mBanku.

W kontekście ubezpieczenia od powodzi bardziej elastyczny jest ING Bank Śląski. Do każdej sprawy stara się podejść indywidualnie. Z kolei Bank Millennium nie wymaga od klientów, aby powódź była zawarta w polisie.

Warto dodać, że sama polisa z uwzględnieniem powodzi nie jest dużo droższa, lecz biorąc pod uwagę nadpłaty z tego tytułu, będziemy za nie płacić przez okres trwania naszego kredytu.

Tańsze kredyty

Ostatnio w INNPoland.pl pisaliśmy o wpływie obniżki stóp procentowych na wysokość raty kredytu.

Z sygnałów, które otrzymuje Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) wynika, że niektóre banki obniżają oprocentowanie kredytów jedynie do określonego w umowie poziomu. Jak wiadomo, ich oprocentowanie jest pochodną stopy procentowej ustalanej przez Radę Polityki Pieniężnej oraz marżę banków.

Jeśli np. kredytobiorca pożyczył 300 tysięcy złotych w ramach 30-letniego kredytu z marżą na poziomie 2 proc, cięcie stopy procentowej o 50 punktów bazowych (0,5 pkt. proc.) oznacza spadek miesięcznej raty z obecnych 1381 złotych do 1297 złotych. Miesięcznie daje to oszczędność rzędu 83 złotych (1 tys. złotych w skali roku).