Gdyby Niemiec zobaczył, ile może kupić za naszą pensję, złapałby się za głowę. Porażające dane

Leszek Sadkowski
Zarabiamy niewiele, szczególnie na tle Europy północnej i zachodniej, i tym samym stosunkowo niewiele możemy sobie za swoje zarobki kupić. Uwidacznia się to zwłaszcza na przykładzie paliwa i opłat za energię elektryczną.
Mimo odrabiania dystansu do innych krajów europejskich, wciąż ze swoimi zarobkami jesteśmy daleko w tyle. Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

Zarobki w Europie

Kluczową rolę w sile nabywczej każdego obywatela odgrywa oczywiście płaca. Gdyby zestawić średnie godzinowe stawki, to w Europie najwyższe oferują kraje północy i zachodu kontynentu, czyli: Norwegia - 50 euro za godzinę (220 zł), Dania - 43,5 euro, Islandia - 42,5 euro, Luksemburg - 40,6, Belgia - 39,7, Szwecja - 36,6, Holandia - 35,9 oraz Francja - 35,8 euro.

Wysokie płace są także w Niemczech - 34,6 i Austrii - 34 euro, a unijna średnia wynosi ok. 27,5 euro (tak jak w przeliczeniu jest m.in. w Wielkiej Brytanii).

W Polsce różowo pod tym względem nie jest - ok. 10 euro za godzinę pracy (a to i tak godziwa stawka) plasuje nas niżej niż np. Czechy - 12,6 czy Słowacja - 11,6 euro. Jest jednak nieco lepiej niż w: Bułgarii - 5,4 euro, Rumunii - 6,8, na Litwie - 9 oraz na Węgrzech - 9,2 i Łotwie - 9,3 euro.


Natomiast pod względem miesięcznej płacy minimalnej (statystyki Eurostatu nie są tu kompletne) najlepiej jest Luksemburczykom, którzy minimalnie dostają ponad 2 tys. euro, czyli ok. 9 tys. zł. Minimalnej pensji możemy też pozazdrościć Irlandii - 1650 euro miesięcznie, Holandii - 1630 euro, Belgii - 1590, Niemcom - 1550, Wielkiej Brytanii i Francji - po 1520. euro.

Polska oferując minimalną płacę w wysokości 523 euro brutto znów była daleko za liderami. Ale inni mieli jeszcze gorzej: w Albanii - 210 euro, Serbii - 307 euro czy Czarnogórze - 331 euro.

Ceny energii


Najwyższe ceny energii elektrycznej w EUR/kWh są w Niemczech (0,46 EUR/kWh), a najniższe w Bułgarii (0,11 EUR/kWh). W Niemczech główną składową jej ceny są podatki, podobnie jak w Danii, Hiszpanii czy Szwecji.

Z kolei w Bułgarii i sześciu pozostałych krajach z najniższą ceną energii (Węgry, Litwa, Chorwacja, Estonia, Rumunia i Malta), dominują koszty produkcji i dostawy. W Polsce mimo stosunkowo niskiej ceny bezwzględnej, przeważają koszty podatków.

Z zestawienia agencji Ria Rating (obejmuje 42 kraje europejskie) wynika, że w pierwszej trójce krajów, których mieszkańcy mogą za średnie miesięczne zarobki kupić najwięcej energii, są Lichtenstein, Islandia i Norwegia. Mogą oni kupić odpowiednio 31,3 MWh, 28,4 MWh i 20,7 MWh energii elektrycznej.

W czołówce rankingu znalazły się też Holandia, Finlandia, Wielka Brytania, Szwecja, Austria i Francja. Gdzie jest Polska? Na dalekiej 31. pozycji - za średnią pensję możemy kupić tylko 5,6 MWh energii elektrycznej. W tej kategorii lepsi są praktycznie wszyscy, czyli np. Rosjanie, Białorusini, Estończycy, Litwini, Węgrzy, Chorwaci, Serbowie, Słoweńcy czy Czesi.Gorzej mają mieszkańcy Mołdawii z 3,1 MWh, Albanii (3,8 MWh) i Rumunii (4,3 MWh).

Paliwowi krezusi

Dodajmy jeszcze paliwo, które odgrywa istotną rolę w każdym koszyku cenowym - tu na pierwszym miejscu w rankingu siły nabywczej są Szwajcarzy, którzy za średnią pensję mogą kupić miesięcznie 3795 litrów paliwa, a na drugiej pozycji Luksemburczycy z 3320 litrów. Na podium znalazła się Dania z 2484 litrami za przeciętną pensję.

Przy średniej pensji brutto wynoszącej 5331 zł, statystyczny Polak może kupić miesięcznie ok. 850 litrów benzyny, co daje nam dalekie miejsce w trzeciej dziesiątce zestawienia.

Dodajmy, że najwięcej paliwa za średnią pensję mogą kupić mieszkańcy Półwyspu Arabskiego. W Arabii Saudyjskiej, w Katarze czy Kuwejcie za przeciętne wynagrodzenie można mieć od 5 do 8 tys. litrów. Ale wiadomo, że tam cena paliwa jest bardzo niska

Siła nabywcza

Podsumowując, w tym krótkim zestawieniu zebraliśmy aktualne zarobki i porównaliśmy je z cenami istotnej w każdym gospodarstwie domowym energii oraz paliwa. Wynika z tego dość smutny wniosek - mimo stopniowego odrabiania dystansu do innych krajów europejskich, wciąż ze swoimi zarobkami jesteśmy tylko ich ubogimi krewnymi.

I dotyczy to także innych artykułów niezbędnych do życia. Siła nabywcza naszych zarobków jest po prostu znacznie niższa, stąd m. in. tylu Polaków wyjechało za pracą na Zachód. Niestety nie możemy liczyć też na to, że prędko ta sytuacja się zmieni.