Lotniska stoją przed widmem bankructwa. Rząd obiecał pomoc, ale póki co nie wypłacił ani grosza

Grzegorz Koper
Polskie lotniska mierzą się z problemami finansowymi. To skutek pandemii koronawirusa. Rząd zapowiedział pomoc, ale ta jeszcze nie nadeszła.
Problemy finansowe dotknęły też lotniska. Fot. 123rf.com
Pandemia koronawirusa wpłynęła bezprecedensowo na branżę lotniczą. Zakazy lotów, niechęć pasażerów do podroży, zamykanie granic i inne obostrzenia spowodowały nieznany dotychczas spadek liczby latających. A za tym poszły kłopoty wszystkich spółek branży.

"Gazeta Wyborcza" zauważyła z jakimi problemami muszą się mierzyć porty lotnicze w Polsce. Spadek liczby pasażerów mierzalny jest nawet w 60-81 proc. w stosunku do okresów sprzed pandemii. Powoduje to ogromne straty finansowe.

Gazeta zwraca uwagę, że porty lotnicze nie otrzymały obiecywanej przez rząd pomocy. Pieniądze miały pochodzić z funduszu przeciwdziałania COVID-19 i być zabezpieczeniem dla lotnisk na czas wstrzymania ruchu.


Marcin Horała, wiceminister infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego zapewnił za pośrednictwem gazety, że obiecana pomoc dotrze do lotnisk, jednak najpierw potrzeby zgody UE na udzielenie pomocy publicznej. Dodatkowo niezbędna jest opinia Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

– Te decyzje zapadną w najbliższych dniach, a wtedy minister finansów bezzwłocznie wyda decyzję o wypłacie środków – cytuje wiceministra "Wyborcza".

Pandemia uderzyła w całą branże lotniczą

Pisaliśmy już jakie problemy napotykają linie lotnicze. Upadłość ogłosiły m.in. brytyjska Flybe, tajlandzka Thai Airways czy kolumbijska Avianca

Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) przewidywało, że na powrót do poziomu ruchu lotniczego sprzed pandemii poczekamy do 2024 r. W maju br. mówiło się, że kryzys potrwa trzy lata.

- Jesteśmy w bardzo głębokim kryzysie i nie wydaje się, żeby to się wkrótce zmieniło - stwierdził szef IATA Alexandre de Juniac dodając, że jeśli w najbliższych miesiącach nadal będą problemy z powstrzymaniem wirusa, to kryzys może się przedłużać, bo spadek liczby pasażerów jest wciąż duży i w czerwcu był o 86,5 proc. niższy niż w czerwcu 2019 r.

Oberwało się nawet producentowi silników samolotowych. Szefostwo Rolls Royce'a wyjawiło, że firma miał pierwotnie dostarczyć pięćset silników tego roku, ale teraz będzie ich o połowę mniej.

– Rolls-Royce zarabia nie tylko na sprzedaży silników, ale na ich użytkowaniu. Jeśli samoloty przestają latać, jak to miało miejsce w trakcie pandemii - jego przychody maleją – analizował na łamach BBC Dominic O'Connel.