Rekordowa klacz z Janowa bez właściciela. Saudyjska księżniczka jednak nie zapłaci 1,25 mln euro
Perypetie przy sprzedaży najdroższej klaczy na 51. Pride od Poland. Strony próbują się porozumieć, by Perfinka znalazła nową stajnie.
Czytaj też: Rząd zachwycony, a różowo nie jest. Jedna klacz uratowała aukcję Pride of Poland
Teraz na mocy trójstronnej umowy, zainteresowani próbują odsprzedać klacz arabskiej stadninie, która brała udział w aukcji. Dzięki temu księżniczka uniknie kary, nabywca otrzyma upragnioną klacz, a polski sprzedawca - zapłatę.
– Zapewniam, że klacz ta nie wyjedzie z Polski, jeśli na koncie małopolskiej spółki nie pojawi się 1 mln 250 tys. euro. Chętny chce za nią tyle dać, jak nie da, mamy trzeciego oferenta – powiedział "Rz", Tomasz Chalimoniuk, prezes PKWK.
Pride of Poland
O aukcji pisaliśmy niedawno w INNPoland. Podczas tegorocznej aukcji Pride of Poland za konie arabskie z polskich stadnin zapłacono łączne niemal 1,6 mln euro. Większość z tej sumy to kwota za opisywaną wyżej Perfinkę."Gazeta Wyborcza" zauważała, że osiem pozostałych koni kupiono za 337 tys. euro. Z tego 102 tys. euro trafi do stadniny w Janowie Podlaskim, a 180 tys. euro do Michałowa. Z wyniku aukcji zadowolony był ówczesny prezes stadniny w Janowie Podlaskim Marek Gawlik. Mówił, że stadnina wystawia dobre konie, ale nie te które mają kluczowe znaczenie.
– Musimy myśleć nie tylko o cenach na aukcjach, ale o nagrodach zdobywanych na czempionatach – podkreślił.
Mężczyzna po rekordowej aukcji zrezygnował z pracy jako prezes stadniny. W związku z jego odejściem po raz kolejny na wierzch wypłynęły liczne kontrowersje związane m.in. z postępującą dewastacją stadniny od czasu przejęcia władzy przez PiS. Jak donoszą media, głównym powodem odejścia Gawlika były zakulisowe rozgrywki.