Trafiony, zatopiony. Oto jak samemu odzyskać dane z zalanego telefonu

Marcin Długosz
Stało się, do cholery!. Telefon wpadł do wody, i co teraz? Jak odzyskać dane, czy da się to zrobić bezpłatnie? Wiele zależy od okoliczności – poniżej przedstawimy parę sposobów, ale nastaw się na starcie, że będzie trzeba jednak sięgnąć do kieszeni, bo sprawa jest trudna i zależy od wielu zmiennych. Ale po kolei. Oto co trzeba zrobić po zalaniu telefonu.
Zalany telefon - jak samemu i za darmo odzyskać dane z zamoczonego smartfona Fot. 123rf.com
Szanse na bezkosztowe odzyskanie danych z zalanego smartfona są, choć niewielkie. Ich rozmiar zależy w zasadzie od rodzaju usterki. Jeśli trafiło pamięć, bez specjalistów się nie obejdziesz, a nawet oni nie dadzą stuprocentowej gwarancji sukcesu. Jeśli ekran, to jest dla ciebie nadzieja. Niemniej oprócz rodzaju usterki ogromnie wiele zależy od tego, jak użytkownik się zachował po zalaniu sprzętu.

Zobacz też: Jakiego smartfona wybrać? Te kupisz za mniej niż 1 tys. złotych

Smartfony i bez tego nie mają długiego życia. Woda powoduje mikrokorozję i zwarcia w układzie elektronicznym, dlatego telefony jej nie lubią. Gdy telefon spotka się z wodą, wpadnie do jeziora, szklanki, toalety, pierwszym, co musisz zrobić, to jak najszybciej go wyjąć. Sekundy robią tu ogromną różnicę. Gdy już go wyjmiesz, odłóż w suche miejsce i nie ruszaj.

Czego nie robić po zalaniu telefonu?

Nie próbuj go suszyć suszarką, nie próbuj wytrząsać z niego wody, nie próbuj go włączać czy naciskać jakiekolwiek przyciski, bo przez to woda może wniknąć jeszcze głębiej. Wyjmij z niego, co się da – kartę SIM, kartę pamięci, baterię, jeśli twój telefon na to pozwala. I – jeśli nie zamierzasz od razu zanieść go do serwisu, co jest opcją rekomendowaną, ale kosztowną, zostaw go do wyschnięcia na co najmniej 2 doby. Absolutnie nie używaj żadnej suszarki ani odkurzacza, jedno i drugie nie ma większego sensu, nie przybliży cię do odzyskania danych, a prawdopodobnie tylko pogorszy usterkę.


Sprawdź także: Najlepsze smartfony na małą kieszeń. Podpowiadamy, co wybrać z budżetem 2500 zł

Miskę z ryżem ugotuj na obiad, nie wkładaj do niego telefonu. Ryż absorbuje wodę, ale ma też mnóstwo drobin i pyłu, który może zrobić więcej złego niż dobrego. Poza tym ryż niespecjalnie pomoże na największy problem – czyli wilgoć w środku urządzenia.

Jak odzyskać dane z zalanego telefonu?

Zaloguj się do chmury w nowym lub zastępczym sprzęcie i po kłopotach – dane tam są. Chmura bywa często ignorowana przez użytkowników, przynajmniej do ich pierwszego zalania i dylematu – machnąć ręką na zdjęcia czy wyłożyć kilka stów na dzień dobry.

Każda aplikacja z danymi, które chcielibyśmy odzyskać, Messenger, Zdjęcia, Kontakty itd., wszystkie mają opcję tworzenia kopii zapasowej. Wystarczy dwa kliknięcia po skonfigurowaniu telefonu, by upewnić się, że kopia zapasowa będzie tworzyć się automatycznie po znalezieniu sieci WiFi (by nie marnować pakietu danych).

Dobrze, ale przecież nie chcemy się nad tobą pastwić, trudno, nie używałeś chmury, dostałeś nauczkę i zaczniesz, ale te zdjęcia z zalanego telefonu naprawdę musisz odzyskać. Co zrobić?

Debugowanie USB

Opcji bezkosztowych (lub o kosztach znikomych) mamy kilka. Zależy, co dokładnie stało się z telefonem. Może się zdarzyć, że telefon sam w sobie będzie działał, tylko wyświetlacz nie. Lub uszkodzona zostanie opcja dotyku – wyświetlacz świeci, ale nie reaguje. To dobrze, gorzej jeśli uszkodzona jest np. pamięć flash. Wówczas sam nic nie zdziałasz.

Jako że najsłabszym ogniwem smartfona są ekrany, przyjmijmy, że coś się w nim zepsuło po zalaniu. I co teraz?

Androidy mają taką świetną opcję, która nazywa się debugowaniem USB. Dobrze po wyjęciu nowego urządzenia z pudełka i pierwszej konfiguracji, pogrzebać głębiej w ustawieniach, szukając opcji programisty, a następnie debugowania USB i je włączyć.

Co to robi? W ogromnym skrócie i uproszczeniu – gdy zapoznasz swój telefon ze swoim laptopem kablem USB, przy włączonej powyższej opcji, w przyszłości ten konkretny komputer, połączony z telefonem kablem USB, nie będzie potrzebował zgody na nawiązanie takiego połączenia (zwykle komunikat wyświetla się na ekranie smartfona – np. „tylko ładowanie”, „przeglądanie plików”). A po zalaniu – zakładamy – twój ekran nie będzie działał, zatem nie będziesz mógł nawiązać połączenia.

Po połączeniu komputera i smartfona kablem USB z opcją debugowania, po prostu przeglądamy na komputerze dane z telefonu niczym z ogromnego pendrive’a, kopiując to, co nam potrzebne.

Nie włączyłem opcji programisty. Co teraz?

To zmniejsza nasze szanse. Ale próbujemy dalej, tym razem innym oknem. Pomocna może być przejściówka USB OTG. To taki „dżinks”, który ma połączyć telefon z myszką komputerową, przy założeniu, że ekran nie reaguje na dotyk. Wówczas, używając myszki, możemy symulować nią stuknięcia palcem w ekran, szukając odpowiednich opcji. Być może pozwoli nam w ostatniej chwili, póki telefon jeszcze jako tako dycha, włączyć tworzenie automatycznej kopii zapasowej, albo włączyć powyższą opcję „debugowanie USB”, by zajrzeć do plików na telefonie.

Zobacz też: Najlepsze smartfony z wyższej półki. Kupowanie czegokolwiek droższego nie ma sensu

Podkreślamy raz jeszcze, wszystko zależy od tego, co dokładnie uległo uszkodzeniu. Powyższe sposoby mogą, ale nie muszą pomóc.

Programy do odzyskiwania danych - czy pomogą?

Ostatecznie internet pęka w szwach od programów i programików do odzyskiwania danych. To pierwsze, co chciałbyś zrobić po zalaniu, ale daje najmniejsze szanse. Pamiętajmy jednak, że co najmniej połowa z nich to bezwartościowe śmieci.

Wyszukując na forach nazwy programów do odzyskiwania danych, musimy uwzględnić, że od darmowego programu można spodziewać się usługi na „odwal się”, i taki program może znaleźć tylko część poszukiwanych danych bądź nie w formatach, w jakich istniały pierwotnie, a znacznie bardziej okrojonych. Nie negujemy takiej próby, zachęcamy do jej podjęcia, tylko uczulamy, by zrobić to z odpowiednim nastawianiem - za efekty się płaci.

Programy płatne to już wyższa szkoła jazdy, ale nie są dla laików. Jeśli już miałbyś płacić za licencję, to chyba prościej i niewiele drożej po prostu zanieść go do serwisu i mieć święty spokój. Specjaliści dają radę odzyskać większość tego, z czym ludzie do nich przychodzą w przypadku najczęstszych usterek, zatem szanse są całkiem spore.

I na koniec mała przypominajka. Po wyjęciu telefonu z pudełka dobrze chwilę posiedzieć w tych ustawieniach, choć są nudne i od razu ciągnie cię do funkcji multimedialnych smartfona. Poświęcisz 20 minut, ustawisz to raz na miesiące czy lata, a gdy prędzej czy później coś się stanie, oszczędzisz sobie stresu.