PiS zarzekał się, że nie będzie nowych podatków. Oto 5, które wprowadzi w przyszłym roku

Katarzyna Florencka
Na początku października minister finansów zarzekał się, że żaden podatek nie zostanie w przyszłym roku podwyższony "ani o 1 grosz". Jego deklaracje zweryfikowali eksperci Pracodawców RP – i okazało się, że w przyszłym roku czeka nasz aż 5 nowych podatków.
Minister finansów Tadeusz Kościński deklarował, że "nie będzie nowych podatków, poza jednym". Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
– Ani o 1 grosz nie podwyższamy żadnego podatku w przyszłym roku – mówił 8 października minister finansów Tadeusz Kościński. – Jedyny nowy podatek, jaki wchodzi od 1 stycznia, to od sprzedaży detalicznej, który już 3-4 lata temu miał wejść, ale przez to, że jest spór w KE przytrzymaliśmy go do 1 stycznia – dodawał. Wcześniej deklarował również, że w przyszłym roku nie będzie nowych podatków. Prawda okazała się jednak zgoła inna.

Czytaj także: Kuriozalna wypowiedź ministra finansów. Twierdzi, że nowe "opłaty" to nie podatki

Nowe podatki w 2021 r.

Deklaracje Kościńskiego sprawdzili eksperci Pracodawców RP. Co się okazało?


Oprócz wspomnianego już podatku handlowego, w przyszłym roku w nasze kieszenie uderzą także:

– podatek cukrowy,
– podatek od alkoholu w małych butelkach (tzw. podatek od małpek),
– podatek CIT od spółek komandytowych,
– opłata przekształceniowa OFE.

Które podatki urosną?

A to nie wszystko. Dodatkowo również wzrosną 4 inne podatki.

Mowa o podatku od nieruchomości, podatku od deszczu, ograniczeniu ulgi abolicyjnej (podwyższy to wymiar podatku dochodowego) oraz utrzymaniu podwyższonej stawki VAT, która w przyszłym roku powinna ulec automatycznemu obniżeniu.

– Nasza lista nowych opłat i podatków pokazuje, że w nadchodzącym roku przedsiębiorcy będą musieli zmierzyć się ze zwiększeniem obciążeń fiskalnych – podkreśla Łukasz Czucharski, ekspert ds. prawa podatkowego Pracodawców RP.

Jak dodaje ekspert, nowe podatki uderzą w nas wszystkich: oznaczają bowiem mniejsze fundusze na rozwój firm oraz wyższe ceny za towary i usługi. – W naszej ocenie czas kryzysu to nie jest odpowiedni moment na zwiększanie obciążeń. Przeciwnie, potrzebne są działania proinwestycyjne, które pozwolą zminimalizować negatywne skutki recesji – dodaje.