Polacy masowo biorą chorobowe. Wzrost L4 o ponad jedną piątą

Krzysztof Sobiepan
Październik jeszcze się nie skończył, a już widać znaczny wzrost liczby pobranych zwolnień lekarskich. Najprawdopodobniej obawy przed koronawirusem skłoniły do pójścia na L4 nawet osoby ze stosunkowo łagodnymi objawami chorób. Czy podobnie jak przy pierwszej fali COVID-19 zaczną się masowe kontrole ZUS?
W październiku lekarze wystawili bardzo dużo zwolnień. Fot. Unsplash.com
Tylko do 27 października wystawiono przeszło 2 mln 516 tys. zaświadczeń lekarskich. Mimo tego, że miesiąc nie jest jeszcze zamknięty, to już teraz zwolnień jest o 30 proc. więcej niż we wrześniu i o ponad jedną piątą więcej niż w październiku zeszłego roku – informuje "Gazeta Wyborcza".

Powodem może być lęk wywołany pandemią koronawirusa Sprawia on, że nawet osoby z niewielkimi dolegliwościami wolą dmuchać na zimne i zgłosić się po L4. Najpopularniejszym powodem zwolnienia jest niedrożność górnych dróg oddechowych, co może występować m.in. przy zwykłym przeziębieniu.


Lwia część październikowych zwolnień – 2,3 mln – dotyczy choroby własnej. Ok. 177 tys. wystawiono ze względu na opiekę nad dzieckiem, a 34 tys. dotyczyło opieki nad innym członkiem rodziny.

Czytaj także: Wynagrodzenie chorobowe czy zasiłek? To może dostać osoba przebywająca na kwarantannie

Zwolnienia lekarskie w pierwszej fali epidemii

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, także podczas pierwszej fali epidemii polskie firmy zalała prawdziwa lawina L4. Jak wynika z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w marcu w Polsce zanotowano 3,1 mln zwolnień lekarskich z tytułu choroby własnej czy opieki.

Choć początek wiosny zawsze jest okresem wzmożonych zwolnień z powodu przeróżnych infekcji, to tegoroczny marzec zanotował aż o połowę więcej dni absencji chorobowej. Według ekspertów skala zwolnień ma wpływ na to, że ZUS zapowiedział wzmożone kontrole.

Jak wskazuje Wioletta Żukowska-Czaplicka z Pracodawców RP, jedną z głównymi przyczynami wzrostu liczby zwolnień lekarskich są obawy związane z zakażeniem COVID-19 lub utratą zatrudnienia. L4 okazało się zarówno pretekstem do pozostania w domu, jak i sposobem na ucieczkę przed trudną sytuacją w pracy lub zwolnieniem.

Czytaj także: Masowe kontrole ZUS-u w Polsce. Wyjaśniamy, co grozi "chorym" na zwolnieniu