Praca zdalna to "przywilej". Ekonomiści grzmią, że powinna być opodatkowana

Natalia Gorzelnik
Dostaniesz mniej, bo pracujesz w dresach i na kanapie? Pracownicy, którzy po zakończeniu pandemii nadal będą na home-office powinni za to płacić podatek - uważają ekonomiści Deutsche Banku.
Jak wynika z danych GUS-s, wiosną i latem z domu pracował co czwarty Polak. Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Jak podaje serwis BBC News, zdaniem autorów pomysłu podatek powinien wynosić 5 proc. za każdy dzień pracy zdalnej. To pieniądze, które pracownik zaoszczędzi na kosztach dojazdu oraz braku konieczności kupna lunchu czy ubrań do pracy.

Podatek płaciliby pracodawcy, a uzyskany dochód byłby wypłacany osobom, które nie mogą pracować w domu. Danina mogłaby być odprowadzana również przez tych pracodawców, którzy nie zapewnią swojemu zespołowi stałych miejsc pracy.

Home-office na stałe

Eksperci Deutsche Banku szacują koszt podatku od zdalnej pracy na 49 mld USD rocznie w USA i 20 mld EUR w Niemczech.


W samej Wielkiej Brytanii podatek wygenerowałby pulę 6,9 miliarda funtów rocznie. Mogłaby ona zostać przeznaczona na dotację w wysokości 2000 funtów rocznie dla pracowników o niskich dochodach i zagrożonych zwolnieniem. Z powodu zamknięcia biur, w odpowiedzi na rozprzestrzeniającego się koronawirusa, na pracę zdalną przeniosły się miliony ludzi.

Deutsche Bank Research przewiduje, że tylko w USA pracownicy będą teraz spędzać w domu aż 4,6 mld dni rocznie.

Wielu pracodawców stwierdza, że po zakończeniu pandemii będą wciąż pozwalać niektórym pracownikom na home-office w pełnym lub niepełnym wymiarze godzin.

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, wiosną i latem, z domu pracował co czwarty Polak. W czasie "drugiego lockdownu" liczba ta może się znacznie zwiększyć.

Czytaj więcej: Koniec odwilży. Przez wzrost zakażeń firmy wracają do pracy zdalnej