Przedsiębiorcy z propozycją dla premiera. Chcą zmian w płacy minimalnej

Grzegorz Koper
Koszty życia w poszczególnych powiatach nieco się różnią. Inne też jest tam przeciętne wynagrodzenie. Zaproponowano, by płaca minimalna różniła się w zależności od powiatu.
Płaca minimalna miałaby zależeć od powiatu. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
"Gazeta Wyborcza" zauważyła propozycję, którą rzecznik MŚP wraz z grupą przedsiębiorców wystosowali do premiera. Proponowane jest zróżnicowanie płacy minimalnej pod względem przeciętnego wynagrodzenia w danym powiecie. W końcu koszty życia są różne w zależności od miejscowości.

– Zastosowanie płacy minimalnej w wysokości połowy przeciętnego wynagrodzenia w powiecie będzie akceptowalne dla przedsiębiorców w powiatach mniej rozwiniętych gospodarczo i spowoduje szybszy rozwój regionów – czytamy na stronie rzecznika MŚP.

"GW" informuje, że rzecznik już wysłał odpowiednie zapytanie do premiera. Z kolei rozwiązanie to nie podoba się związkowcom. Wskazują np., że spowoduje ucieczkę pracowników do powiatów z wyższą płacą.

Unijna płaca minimalna

Niedawno w INNPoland opisywaliśmy inny pomysł na płacę minimalną czyli unijny pomysł jej uzależnienia od mediany wynagrodzeń. Tym samym najniższe wynagrodzenie wynosiłoby 60 proc. tej wartości. Dla Polski oznaczałoby to jego spadek.


Według GUS, aktualna mediana zarobków w Polsce to 4094 zł, czyli w przeliczeniu ok. 917 euro. Gdyby skorzystać z proponowanej metody, pensja minimalna w Polsce wyniosłaby 550 euro – tymczasem po gwałtownych podwyżkach w ostatnich latach aktualnie jest ona odpowiednikiem 611 euro.

Czytaj także: Unia chce europejskiej płacy minimalnej. Jednak dla Polaków może się to źle skończyć

Wzrost od 2021 r.

Natomiast w sierpniu trwał spór o wysokość nowej płacy minimalnej od 2021 r. Stanęło na 2800 zł brutto, ale kontrowersji nie brakowało. Organizacje zrzeszające pracodawców wskazywały, że pandemia to nie czas na tak gwałtowne skoki wynagrodzenia.

Dodawały, że może to skutkować utratą pracy przez wiele osób. Z kolei związki zawodowe broniły tej propozycji, a straszenie zwolnieniami określały mianem "szantażu emocjonalnego".

Czytaj także: Przez ten pomysł armia ludzi trafi na bezrobocie. "Rząd sprzeczny i nielogiczny"