Bez karpia na wigilijnym stole? Hodowcy ryb stoją przed widmem bankructwa

Natalia Gorzelnik
Bez jego łuski i lekko mulistego smaku wielu Polaków nie wyobraża sobie świąt. Karp jest niekwestionowanym królem wigilijnego stołu. Jego produkcja w Polsce to rocznie około 20 tys. ton. Odpowiada za nią ok. 3 tys. zarejestrowanych hodowców. Dla części z nich mogą to być jednak ostatnie święta w branży. Pandemia nie odpuściła nawet karpiowi.
Żywy karp w sklepie to na szczęście coraz rzadszy widok. Czy zabraknie go również na wigilijnych stołach? Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta

Sytuacja karpiarzy w pandemii

– Przez trzy lata karmimy i dbamy o rybę, która na polskim stole gości właściwie raz w roku. Jeśli karp się nie sprzeda, to wielu hodowców zostanie bankrutami – mówi dla Polityki Lech Stypuła, właściciel marki Karp z Oksy.

Do tej pory handlowcy kontaktowali z hodowcami zakupy i ustalali ceny do końca października. – Ja do dziś nie wiem, ile i po ile sprzedam. Handlowcy bali się, że rząd w ostatniej chwili wprowadzi jakieś ograniczenia w sklepach albo w sprzedaży i zostaną z rybą, której nie będą mogli sprzedać – dodaje.


Zamówienia mają pojawić się na początku grudnia, ale wielu hodowców obawia się, że zostaną zmuszeni do sprzedaży poniżej kosztów. Już teraz wiadomo, że samych zamówień będzie i tak zdecydowanie mniej. Nie działają restauracje, nie ma firmowych imprez - a to byli jedni z głównych kontrahentów.

Czy karp nie może poczekać w stawie na przyszłoroczne święta? Hodowcy zaznaczają, że to nie takie proste. Za rok ryba będzie ważyła ponad 2 kilogramy a to zdecydowanie za dużo. Raczej nikt jej nie kupi.

Tradycja rodem z PRL

Karpia, na główną gwiazdę kolacji wigilijnej, wylansowała Polska Ludowa. Masową hodowlę uruchomił komunistyczny minister przemysłu i handlu Hilary Minc. Pod hasłem „karp na każdym wigilijnym polskim stole” zaczął tworzyć Państwowe Gospodarstwa Rybackie.

Reliktem PRL-u jest też robienie karpiowi “stawu” w wannie. Zabieg ten miał nie tylko przedłużyć żywot karpia. Chlorowana woda miała go także "oczyścić".

Czytaj więcej: Karp po PRL-owsku. Jak "tradycyjna" ryba zdominowała polskie wigilijne stoły

Na szczęście dziś coraz więcej sieci handlowych rezygnuje ze sprzedaży żywego karpia. Przeciwko bestialskiej tradycji wypowiadają się też celebryci.