Szef KPRM potwierdza: ruszą "naloty" na galerie handlowe. Mogą posypać się kary
Tłumy klientów, które pojawiły się w galeriach handlowych po ich ponownym otwarciu, wprawiły rząd w ostrą konsternację. Jeszcze w sobotę premier Mateusz Morawiecki zlecił rozpoczęcie kontroli sklepów.
Czytaj także: Narodowa Kolejka. Pokazano, co się dzieje przed Ikeą i galeriami po otwarciu
Kontrole w galeriach
Widok masy ludzi robiących zakupy w okresie przedświątecznym wywołał lawinę komentarzy. Wśród nich przebył się pomysł posła PiS Bartosz Kownacki. Zaproponował on na Twitterze, aby za wejście do galerii pobierać... opłatę 100 zł, zwracaną przy wyjściu po okazaniu paragonu.Na temat tłoku w galeriach musieli się jednak w końcu wypowiedzieć również główni politycy PiS. Szef KPRM Michał Dworczyk ocenił w telewizji wPolsce.pl, że sobotnie sceny były niepokojące.
– Dlatego premier jeszcze w sobotę zlecił Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji podjęcie działań na rzecz kontroli w tych punktach handlowych, czy rzeczywiście przestrzegane są zasady – stwierdził Dworczyk. Jak dodał, "stosowne służby będą egzekwowały kary związane z nieprzestrzeganiem tych zasad".
Szef KPRM nie podał jednak, czym kontrole zlecone przez premiera miałyby się różnić od tych już zapowiedzianych. Jak pisał kilka dni temu serwis naTemat, w galeriach handlowych pojawią się kontrolerzy z inspekcji sanitarnej, przedstawiciele Sanepidu oraz policyjne patrole.
Klienci, którzy przychodzą zrobić zakupy, muszą być dokładnie policzeni. W kolejkach do kas nie mogą gromadzić się tłumy, płatności mają odbywać się tylko z zachowaniem odstępów. Weekendowe kolejki przed sklepami w dużej mierze zdawały się wynikać właśnie z tych ograniczeń.
Aby rozładować kolejki, wiele centrów handlowych zdecydowało się wydłużyć godziny pracy. Z kolei w grudniu czekają nas prawdopodobnie aż trzy niedziele handlowe: 6, 12 i 19 grudnia.