Wiceminister: LOT dostanie mniej z publicznej kasy niż Lufthansa. Tylko zapomniał o jednym

Grzegorz Koper
LOT ma otrzymać 3 mld zł rządowego wsparcia. Wiceminister infrastruktury Marcin Horała mówi, że ta kwota jest i tak niższa od tej, którą dostanie Lufthansa. Porównanie to jest jednak nietrafione - floty samolotowe niemieckiej i polskiej firmy diametralnie się różnią.
LOT ma otrzymać publiczne wsparcie. Fot. Renata Dąbrowska / Agencja Gazeta

3 mld zł dla LOT-u

Marcin Horała, sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i pełnomocnik rządu ds. Centralnego wyjawił w programie Kwadrans Polityczny Krzysztofa Ziemca w TVP plany dotyczące wsparcia dla LOT-u.

Dziennikarz zapytał wiceministra o przyszłość lotu i decyzję o dofinansowaniu krajowego przewoźnika w wysokości 3 mld zł.

– Wszystko na to wskazuje, że program rządowy wsparcia dla LOT-u będzie dzisiaj przyjęty przez rząd – wyjawił Marcin Horała. Dodał, że pomoc publiczna musi wystarczyć, bo jest obwarowana całym szeregiem warunków i obowiązkiem notyfikacji do Komisji Europejskiej.


– Zwracam uwagę, że jest ona niższa, niż w przypadku wielu innych narodowych przewoźników. Mówimy tu chociażby o Lufthansie, która otrzyma 9 mld euro. Zarząd LOT-u podszedł do sprawy bardzo odpowiedzialnie. Przeprowadził racjonalizację kosztów, bardzo trudne negocjacje z kontrahentami – chwalił firmę na antenie TVP wiceminister.

Porównanie LOT-u do Lufthansy jest jednak nietrafione, jak zauważył portal money.pl. We flocie PLL LOT znajduje się obecnie ok. 90 samolotów, tymczasem Lufthansa dysponuje flotą ponad 760 samolotów.

Problemy branży lotniczej

Pandemia zebrała poważne żniwo wśród lotnisk i linii lotniczych. Koronawirus spowodował niechęć pasażerów do odbywania podróży. Dodatkowo zakazy lotów do poszczególnych państw lub obowiązek odbywania kwarantanny po przylocie, jeszcze bardziej zniechęciły do podróżowania.

Już w sierpniu pisaliśmy, że Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA) przewidywało, że na powrót do poziomu ruchu lotniczego sprzed pandemii poczekamy do 2024 r. W maju br. mówiło się, że kryzys potrwa trzy lata.

– Jesteśmy w bardzo głębokim kryzysie i nie wydaje się, żeby to się wkrótce zmieniło - stwierdził wówczas szef IATA Alexandre de Juniac.

Czytaj także: Linie lotnicze padają jak muchy. Tym bardziej dziwi bierność polskiego rządu w sprawie LOT-u