Niezły tupet właściciela gdańskiej dyskoteki. Urządził "trening tańca" na kilkaset osób

Katarzyna Florencka
Właściciel jednego z trójmiejskich klubów nocnych nic nie robi sobie z wciąż obowiązującego zakazu działalności. 26 grudnia urządził w swoim lokalu serię imprez tanecznych. Na ostatniej policjanci zastali ponad 200 osób.
Właściciel dyskoteki w Gdańsku urządził imprezę na 200 osób. Fot. 123rf.com
Nocne życie w Polsce praktycznie zamarło za sprawą epidemii koronawirusa. Decyzją rządu zamknięte zostały m.in. dyskoteki i kluby nocne. Zakaz ten nie obejmuje jednak sportowych klubów tanecznych i szkół tańca – i z tej furtki postanowił skorzystać właściciel jednego z klubów działających w Gdańsku.

Czytaj także: Od dziś nowe obostrzenia. Tak polskie władze przykręcają śrubę [LISTA]

Łamanie obostrzeń

W sobotę 26 grudnia policja interweniowała w trójmiejskim klubie aż dwukrotnie. Za pierwszym razem zastali kilkanaście osób, wśród których część piła przy stoliku kupiony na miejscu alkohol.


– Policjanci na miejscu interwencji zastali kilkanaście osób oraz przedstawiciela lokalu, który powiedział funkcjonariuszom, że w lokalu, który do tej pory był lokalem nocnym, prowadzony jest właśnie trening tańca, przygotowujący uczestników do zawodów, które mają odbyć się w lipcu przyszłego roku – poinformowała oficer prasowa gdańskiej policji Karina Kamińska, cytowana za PAP przez portal Onet.

Druga interwencja miała miejsce po północy, kiedy w lokalu miało jednocześnie bawić się ponad 200 osób – sam organizator zapraszał w mediach społecznościowych na "wydarzenie taneczne".

Z powodu łamania obostrzeń oraz sprzedaży i serwowania alkoholu w lokalu mężczyznę czeka teraz sprawa w sądzie. Policja przekazała również materiał dowodowy do sanepidu, który może nałożyć karę administracyjną w wysokości 30 tys. zł.

Obchodzenie obostrzeń

W związku z obostrzeniami wynikającymi z pandemii, restauracje i bary są zamknięte. To w teorii. W praktyce właściciele lokali ratują się jak mogą. I prześcigają w kreatywnych pomysłach na obchodzenie przepisów. O różnych pomysłach szczególnie głośno było w sezonie wigilii pracowniczych.

Nie było problemem zorganizowanie imprez wyjazdowych, niektóre lokale oferowały np. spotkanie pracownicze połączone z... zawodami w rzutki.

Niestety, poniżej 15 uczestników organizacja "zawodów" się nie opłaca – a obowiązuje zakaz spotkań w grupach powyżej 5 osób. Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar przypomniał też, że "restaurator nie jest żadnym związkiem sportowym, który może organizować zawody".