Pandemia spełniła marzenie PiS-u. Na wiele lat straciliśmy szansę na euro

Katarzyna Florencka
Nawet jeśli politycy PiS nagle zmieniliby zdanie w kwestii przyjęcia euro w Polsce – to i tak nie będzie mogła tego zrobić. Uderzenie pandemii sprawiło, że przez długie lata nie będziemy spełniać odpowiednich kryteriów.
Przeciwnikiem wejścia Polski do strefy euro jest m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński. Fot. Maciek Skowronek / Agencja Gazeta
Polska gospodarka spełniała kryteria wejścia do strefy euro – pomimo tego, że PiS z uporem godnym lepszej sprawy wmawiał nam, że jest zupełnie inaczej. Ta szansa została jednak zaprzepaszczona przez koronawirusa.

Czytaj także: Człowiek PiS-u w Radzie Polityki Pieniężnej odleciał. Chce, żeby złoty stał się walutą Unii Europejskiej

Euro w Polsce

Z warunków przyjęcia euro, które spełnialiśmy przed wybuchem pandemii, pozostał tylko jeden: stabilne długoterminowe stopy procentowe – zauważa "Rzeczpospolita". Inne warunki pozostają już tylko wspomnieniem.


Jak podkreśla dziennik, problemów jest kilka. Chodzi m.in. o deficyt finansów publicznych (zapowiadany jest w tym roku na 8 proc. PKB – tymczasem limit wymagany przez UE to 3 proc.), potężny dług (już w zeszłym roku mogliśmy przekroczyć granicę 60 proc. PKB) oraz wysoka inflacja (zupełnie inaczej niż w strefie euro).

Kiedy Polska wejdzie do strefy euro?

Oznacza to, że o dopuszczeniu nas do wspólnej waluty nie ma na razie co marzyć. Z pewnością ulgę odczują politycy PiS, zdecydowanie przeciwni tego rodzaju ruchom.

W 2019 r. Jarosław Kaczyński twierdził, że Polska może przyjąć euro dopiero w momencie, gdy "osiągnie rozwój państw Zachodu". Jego zdaniem jeszcze nie jesteśmy wystarczająco silni gospodarczo, by wspólna waluta nam służyła.

Na podstawie słów Jarosława Kaczyńskiego ciekawych wyliczeń dokonał portal money.pl. Okazało się, że może się to stać już w 2027 r., ale najbardziej prawdopodobny scenariusz to rok 2052.