Rząd zrobił polskim firmom niedźwiedzią przysługę. Nie dogonią już zagranicy

Grzegorz Koper
Prawo, szczególnie to podatkowe, zmienia się często. Nowe zmiany mogą przynieść zaskakujący skutek - przez nie polskie firmy stracą na konkurencyjności na rynkach międzynarodowych.
Przedsiębiorcy muszą nadążać za zmianami w prawie. Fot. 123rf.com / Hanna Kuprevich
Chyba każdy przedsiębiorca marzy o stworzeniu firmy, która zdobędzie rynki międzynarodowe i osiągnie sukces, jeśli nie na całym świecie, to przynajmniej w Europie. Tylko jak to zrobić, gdy rząd zmienia przepisy i co rusz stawia nowe oczekiwania?

Nowe przepisy dla przedsiębiorców

Konfederacja Lewiatan wyliczyła zmiany, które czekały na przedsiębiorców w 2021 r. Wśród nich są m.in. takie jak: CIT dla spółek komandytowych, ograniczenia przy ustalaniu indywidualnym stawek amortyzacyjnych, konieczność informowania skarbówki o strategii podatkowej firmy, podatek cukrowy i podatek od sprzedaży detalicznej.


Są też zmiany korzystne dla nadwiślańskich przedsiębiorców. Mowa tu o estońskim CIT, objęciu większej grupy mikro spółek stawką 9 proc. CIT i zwiększeniu limitu uprawniającego do stosowania ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. Eksperci zauważają jednak, że ze względu na warunki i ograniczenia, nie wszyscy mogą z tych rozwiązań skorzystać.

Aktualizowanie i wprowadzanie nowego prawa powoduje, że firmy muszą poświęcić czas i środki do dostosowania się do nowych reguł, zamiast na prowadzenie swojej działalności gospodarczej lub walkę z kryzysem.

Przemysław Pruszyński, doradca podatkowy, sekretarz Rady Podatkowej Konfederacji Lewiatan zauważył w komunikacie m.in., że część tegorocznych zmian ma na celu maksymalizację wpływów budżetowych, a tym samym uderzają w konkurencyjność polskich firm na rynku międzynarodowym, ograniczają ich potencjał do rozwoju, inwestycji oraz odporność na kryzysy.

Nowe podatki ratunkiem dla gospodarki?

W INNPoland poruszaliśmy wielokrotnie kwestię wprowadzania przez rząd nowych opłat, danin i podatków. Na ich wprowadzenie premier Mateusz Morawiecki miał gotową odpowiedź - że to właśnie z pieniędzy podatników ratowane są branże, które najbardziej ucierpiały na kryzysie.

Co prawda, na ostatniej konferencji przyjął inną retorykę i przekonywał, że jego rząd nie tylko nie wprowadza nowych podatków, a wręcz je obniża. Na udowodnienie swojej tezy wymienił m.in. obniżenie PIT z 18 na 17 proc., podniesienie ryczałtu dla firm oraz podniesienie kwoty wolnej od podatku, jak również obniżenie stawek VAT na "kilkaset artykułów" pierwszej potrzeby.

W tym samym czasie Czesi przyjęli nieco inną taktykę radzenia sobie z kłopotami. Business Insider podawał, że tamtejszy rząd planował np. obniżkę podatku dochodowego i zniesienie daniny solidarnościowej. Dzięki reformie, wpływy z PIT do budżetu miały spaść o 40 proc., ale za to w kieszeni obywateli zostałoby więcej pieniędzy.

Ci mieli przeznaczyć pieniądze na konsumpcję, a wszystko zwiększyłoby ich aktywność zawodową i atrakcyjność inwestycyjną kraju.

Czytaj także: Premier twierdzi, że nowe podatki pomogą firmom w kryzysie. Wyjaśniamy, dlaczego tak nie będzie