Wypowiedź, która pięknie się zestarzała. Tak Emilewicz komentowała łamanie obostrzeń w górach
Pod koniec grudnia, jeszcze zanim Jadwiga Emilewicz wysłała swoich synów na narty bez niezbędnej licencji, dosadnie skomentowała przypadki łamania obostrzeń przez turystów w górach. I musimy przyznać, że w świetle ostatnich doniesień, wypowiedź ta zestarzała się doprawdy znakomicie.
Czytaj także: Ależ wstyd! PZN wyjawił, jak było naprawdę z licencjami dla synów Emilewicz
Emilewicz o łamaniu obostrzeń
W kontekście tych wydarzeń wyjątkowo ciekawie brzmi wypowiedź byłej wicepremier z 17 grudnia 2020 r. Zapytana została w wywiadzie serwisu gazeta.pl o osoby obchodzące obostrzenia związane z hotelami i stokami narciarskimi.– To jest "Polak potrafi". Wiemy, że mamy jakiś taki gen, który sprawia, że potrafimy sobie radzić z niedogodnościami regulacyjnymi – stwierdziła Emilewicz.
– Apeluję przy okazji o roztropność do tych wszystkich, którzy wynajmują dzisiaj "schowki na narty" – powiedziała.
Synowie Emilewicz na stoku narciarskim
Zgodnie z rozporządzeniem rządu, od 28 grudnia do 17 stycznia stoki, trasy i wyciągi narciarskie są zamknięte. Mogą po nich jeździć jedynie posiadacze licencji sportowej wydanej przez Polski Związek Narciarski. Tymczasem na początku stycznia na stoku w miejscowości pod Poroninem zauważono szusujących synów Emilewicz: Iwo, Ignacego i Benka.Do sprawy odniósł się wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS). Reporter TVN24 zapytał go, czy będą konsekwencje wobec wicepremier Jadwigi Emilewicz.
– No właśnie. Tak słyszałem. Jeśli to prawda, to bardzo przykre zdarzenie – powiedział krótko Terlecki. Dopytywany o przyszłość Emilewicz, odniósł się dosadnie. – Zawieszenie jakieś – stwierdził.