Wielki test pieluch UOKiK. Nie obyło się bez zaskoczeń
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów od pewnego czasu bada różne produkty dostępne na polskim rynku. Tym razem padło na pieluchy dziecięce, które metodycznie zostały poddane aż 230 testom. Kto zwyciężył w porównaniu? Urząd mówi, że wyniki "okazały się dużym zaskoczeniem".
UOKiK testuje pieluszki
W testach UOKiK wykorzystano 10 rodzajów pieluch, na który wykonano 230 testów. Tym sposobem otrzymano aż 1130 wyników cząstkowych. Ciekawym zaskoczeniem było to, jak dobrze poradziły sobie pieluszki marek własnych w porównaniu z uznanymi markami.Najwyższą notę, pięć gwiazdek, zdobyły pieluchy Babydream – marki własnej drogerii Rossmann. Na tym samym poziomie uplasowały się też Huggies (Kimberly-Clark).
Na końcu stawki znalazły się zaś pieluchy Auchan Baby Comfort oraz... Pampers (Procter&Gamble), które w ogólnej ocenie jakości otrzymały zaledwie jedną gwiazdkę oraz jedną skarbonkę w stosunku jakości do ceny produktu.
Testy brały pod uwagę m.in. czas wchłaniania płynu, wilgoć oddawaną pod naciskiem, odporność pieluchy na rozpięcie się czy wytrzymałość zapięcia na oderwanie.
Pampersy bardzo szybko wchłaniają wilgoć, lecz słabo poradziły sobie we wszystkich wszystkie pozostałych kryteriach. W cenie 75 groszy za pojedynczą pieluchę są też ex aequo najdroższe w całym zestawieniu.
Najlepszy stosunek jakości do ceny prezentowały produkty marek: Lupilu (Lidl), Dada (Biedronka) i Bevola (Kaufland).
Wszystkie pieluchy miały pH mieszczace się w przedziale od 6,04 do 6,47, czyli zgodne ze standardem certyfikacji OEKO-TEX.
Inspekcja Handlowa i UOKiK sprawdziły zabawki
Zostając w tematach dziecięcych, w ubiegłym roku pisaliśmy w INNPoland.pl o wspólnej akcji Inspekcji Handlowej i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.Instytucje wzięli pod lupę zabawki dla dzieci sprzedawane w Polsce. Skontrolowano huśtawki, gryzaki, grzechotki, produkty do ściskania i produkty dźwiękowe. Niestety wnioski płynące z opublikowanego raportu nie pocieszają.
Aż 21 na 31 przebadanych laboratoryjnie zabawek i huśtawek miało wady konstrukcyjne. Szczególnie te drugie wypadły źle w testach. Zdarzało się na przykład, że były niewytrzymałe na obciążenie lub nie zabezpieczały dziecka przed upadkiem. Nieprawidłowości sprawdzano też poza laboratorium, łącznie wykryto ich 28 na 44.
Zdarzały się błędne instrukcje czy nieodpowiednie ostrzeżenia. Najgorzej wypadły zabawki z Chin. Choć sprawdzono ich mniej niż rodzimych produktów, to procentowo "zwyciężyły". Zakwestionowano aż 64 proc. z nich.
Urząd w raporcie wymienia kilka rad, które powinno się mieć w pamięci, kupując zabawki. Dowiadujemy się między innymi, że powinniśmy się interesować produktami zawierającymi znak CE, bo potwierdza on zgodność z wymogami bezpieczeństwa. Poza tym na przykład warto sprawdzać czy towar nie posiada wystających i nieosłoniętych elementów.
Czytaj także: Na tych produktach dla dzieci firmy oszczędzają na potęgę. Badanie udowadnia, że zagrażają zdrowiu