W tych warszawskich restauracjach już nie zjemy. Zamknęły się przez pandemię
Pandemia zmienia obraz naszej rzeczywistości. Przyzwyczailiśmy się już do ludzi w maseczkach na ulicy, ale są pewnie tacy, którzy wciąż nie mogą przywyknąć do widoku zamkniętych ulubionych restauracji, barów i kawiarni. Do części z nich już niestety po pandemii nie wrócimy.
Pandemia uderza w gastronomię
Gastronomia jest główną ofiarą pandemicznych obostrzeń. I to podwójną, bo pierwszy lockdown ogłoszono jeszcze na wiosnę. Wtedy wiele restauracji popadło w kłopoty, a niektóre musiały już stale zamknąć drzwi przed swoimi gośćmi. Drugi cios branża otrzymała w październiku. Wtedy ogłoszono kolejny lockdown, a jako wyjątek pozostawiono sprzedaż jedzenia na wynos.To niestety nie wystarczy. Nawet, jeśli lokal ma możliwość dostarczania jedzenia z dowozem lub odbiorem osobistym w siedzibie, to dla wielu z nich i tak może być za mało, by utrzymać całą działalność. Zresztą i bez pełnego lockdownu restauracje miały w tym roku kłopoty. Ograniczenia co do liczby gości i sam strach przez wychodzeniem z domu odbijał się negatywnie na liczbie gości.
Z tego i innych powodów na mapie całej Polski znikają stopniowo ulubione miejsca spotkań Polaków. Wiele z nich działało całymi latami, niestety sytuacja zmusiła ich do zamknięcia swojej działalności.
Lista zamkniętych lokali
Portal Warszawa Nasze Miasto opublikował listę restauracji, za którymi warszawiacy będą naprawdę tęsknić. Na liście znalazły się lubiane miejsca takie jak Restauracja Zoni i WuWu Bar leżące na warszawskiej Pradze.Mieszkańcy stolicy nie wrócą już do restauracji Superiore, która działała od wielu lat na Śródmieściu. Warszawiacy lubujący się w kuchni izraelskiej musieli też z żalem przyjąć wiadomość o zamknięciu Shipudei Berek. Swoje podwoje zamknął też Fest Port Czerniakowski serwujący swoje specjały niedaleko Wisły.
Wieloletni bywalcy Secado znajdującego się na rogu Wilczej i Marszałkowskiej ze smutkiem dowiedzieli się o zamknięciu lokalu. Z podobną informacją zmierzyli się również bywalcy innego, znanego lokalu na Śródmieściu - Talerzyki też zaprzestały swojej działalności.
Widmo upadku
W INNPoland pisaliśmy o trudnej sytuacji wciąż funkcjonujących lokali gastronomicznych. Z szacunków ekspertów z Finiata Group przytaczanych przez Money.pl wynika, że ponad 57 proc. przedsiębiorców z sektora HoReCa (hotelarsko-gastronomicznego) ocenia, że nie przetrwa na rynku ponad 3 miesiące, jeśli obostrzenia się utrzymają. Co piąta firma zakłada, że wytrzyma około miesiąc.Czytaj także: Eksperci alarmują. Przy tym scenariuszu lockdownu zbankrutuje ponad połowa gastronomii