Córka dostała od matki pieniądze. Dopełniły formalności, ale mają na karku skarbówkę
Darowizny w najbliższej rodzinie są zwolnione z podatku. To w teorii. W praktyce, urzędnicy często jednak kwestionują tę ulgę.
Darowizna od najbliższych
O sprawie pisze "Rzeczpospolita". Jak czytamy, darowizna od najbliższych, m.in. rodziców, jest nieopodatkowana. Jeśli jednak przekracza 9637 zł, musi być zgłoszona do urzędu skarbowego. A także potwierdzona przelewem. Przepisy wymagają udokumentowania jej dowodem przekazania na rachunek nabywcy lub przekazem pocztowym.W artykule opisano przypadek kobiety, która kupowała działkę. Prawie połowę pieniędzy - 45 tys. zł - dostała od matki. Środki zostały przelane bezpośrednio na konto sprzedawcy gruntu. Na dowód okazała potwierdzenie przelewu z danymi z aktu notarialnego.
Zdaniem fiskusa, w tym przypadku ulga się jednak nie należy. Dlaczego? Bo pieniądze od matki trafiły na konto sprzedawcy, a nie jej córki.
– Ulga nie ma zastosowania, jeżeli środki zostały przekazane bezpośrednio na rachunek wierzyciela osoby obdarowanej – podkreśliła skarbówka. Takie stanowisko miałoby być jednak sprzeczne z interpretacją ogólną ministra finansów.
Według niej, darowizna pieniężna jest udokumentowana także wtedy, gdy nabywca ma dowód przekazania środków bezpośrednio na rachunek dewelopera w wykonaniu zawartej z nim umowy.
Opinia eksperta
Zdaniem Hanny Filipczyk, doradcy podatkowego w kancelarii Enodo Advisors, nie ma znaczenia, czy pieniądze wpłynęły na ogólny rachunek czy na subkonto. Ważne, żeby było to wykonanie zobowiązania obdarowanego.– Interpretacja ogólna ministra finansów chroni kobietę, co oznacza, że nie musi płacić podatku. Nie grozi jej też grzywna ani odsetki – tłumaczy Hanna Filipczyk.
Po stronie podatników staje też orzecznictwo. W wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego przyznano, że można zastosować ulgę, jeśli „środki zostaną przelane na wskazany przez obdarowanego rachunek bankowy innego podmiotu w wykonaniu zobowiązania ciążącego na obdarowanym".
– To właściwe podejście, bo nie należy stawiać wozu przed koniem, a brzmienia przepisu przed jego celem, zwłaszcza na niekorzyść podatnika – podkreśla Hanna Filipczyk.
Prawo po stronie podatnika
W InnPoland opisywaliśmy inny przypadek, gdy orzecznictwo NSA stanęło po stronie podatnika. W opinii sędziów, w starciu z machiną państwową podatnik, jako słabsza strona, musi być zawsze wysłuchany.Przełomowy wyrok dotyczył jednoosobowej firmy ze śląska, której zlecono duży remont za 2,5 miliona złotych. Przedsiębiorca nie miał ani ludzi, ani narzędzi. Bronił się jednak tym, że prace budowlane wykonał.
– Ten wyrok jest bardzo ważny, gdyż pokazuje, że każdy podatnik ma prawo czynnie uczestniczyć w postępowaniu dowodowym, tj. ustosunkowywać się do stawianych mu zarzutów, składać wnioski dowodowe, powoływać świadków, którzy muszą być wezwani i przesłuchani itd. Urzędnicy nie mają prawa natomiast arbitralnie rozstrzygać spraw na niekorzyść obywateli jedynie w oparciu o swoje przypuszczenia i dotychczasową praktykę życiową – podkreśla prof. Adam Mariański, ekspert BCC.