“Żeby wkur... sanepid.” Restaurator z Cieszyna zapowiada otwarcie kolejnego lokalu

Natalia Gorzelnik
Właściciel cieszyńskiej restauracji U Trzech Braci, Tomasz Kwiek, wpuścił gości do lokalu jako jeden z pierwszych w Polsce. Był również pionierem w starciach z sanepidem i policją. Teraz zapowiada, że ma w planach otwarcie kolejnego lokalu. Ot tak, "żeby wkur*** sanepid".
Tomasz Kwiek, szef restauracji "U Trzech Braci". Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta

"U Trzech Braci"

O sytuacji restauratora pisaliśmy w InnPoland w styczniu, gdy jego włoska restauracja "U Trzech Braci" z Cieszyna stała się znana na całą Polskę. Jako jedna z pierwszych otworzyła się i umożliwiła klientom “normalne” zjedzenie posiłku.

To nie zostało bez odpowiedzi władzy i wkrótce zjawiły się kontrolerki sanepidu. Restauracji bronił w ramach interwencji poseł Lewicy Przemysław Koperski. Internet obiegły filmy, na których na cieszyński Plac Teatralny zjechało kilkudziesięciu policjantów, którzy nie wpuszczali gości do przybytku.
Czytaj także: Słynny restaurator z Cieszyna o kulisach otwarcia. "Była u nas policja z całego województwa"

Nowy biznes Tomasza Kwieka

Ostatecznie, właściciel dostał od sanepidu 30 tysięcy złotych kary. Tomasz Kwiek zapowiedział jednak, że nie zamierza jej płacić.


W rozmowie ze slaskibiznes.pl zdradził również swoje dalsze plany.
Tomasz Kwiek dla slaskibiznes.pl

"Za niedługo planuję otworzyć kolejną restaurację. Mam nadzieję, że wyrobię się jeszcze w lockdownie, żeby jeszcze bardziej wkurw... sanepid. Załatwiam teraz po prostu kupno jednej restauracji w Ustroniu. Prawda jest taka, że sanepid w życiu nie pozwoliłby mi teraz otworzyć lokalu, gdybym chciał to zrobić na zasadzie założenia firmy. W związku z tym kupuję całe przedsiębiorstwo z wszystkimi pozwoleniami i mogą mnie cmoknąć."

Restaurator podkreśla też, że otworzenie “U Trzech Braci” było najlepszą decyzją, jaką mógł podjąć. – Jeśli chodzi o ruch w interesie, to mam taki, że do końca lutego będę miał połowę obrotu z zeszłego roku zrobioną.

– Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy się otworzyć, albo zbankrutować i do końca życia spłacać kredyty, które są wzięte na stworzenie restauracji. Idąc teraz gdziekolwiek do pracy – tak jak ministrowie pierdol...., żeby się przebranżowić, nie jestem w stanie na tyle zarobić, żeby mieć na raty kredytu – podkreśla Tomasz Kwiek.