Jest zawiadomienie do prokuratury ws. Obajtka. "Gigantyczne dziury w oświadczeniach majątkowych"

Krzysztof Sobiepan
Daniel Obajtek ma dziś ciężki dzień. Po publikacji taśm z jego udziałem do prokuratury wpłyną wniosek posłów PO. Ich zdaniem w oświadczeniach obecnego prezesa PKN Orlen są "gigantyczne dziury", jeszcze z czasów, gdy zarządzał malutkim Pcimiem jako wójt.
Fot. Michał Ryniak / AG

Oświadczenia majątkowe Daniela Obajtka

– W oświadczeniach majątkowych prezesa PKN Orlen są gigantyczne dziury, a to wszystko dlatego, że Jarosław Kaczyński roztoczył nad nim parasol ochronny – mówili podczas konferencji prasowej politycy PO.

W czasie wydarzenia zorganizowanego przez posłów Cezarego Tomczyka i Marka Sowy oprócz złożenia zawiadomienia do prokuratury padły też ostre słowa skierowane w Daniela Obajtka.

– Jednocześnie był w stanie spłacić 355 tys. zł kredytu, nie licząc odsetek, zaciągniętego w dwóch bankach. Tyle oszczędzając i tyle spłacając, był w stanie poczynić jeszcze inwestycje – podkreśla cytowany przez "Gazetę Wyborczą" Sowa.


Wskazane inwestycje to zakupione w 2012 r. 10 proc. udziału w spółce z Bierunia o łącznej wartości 260 tys. zł. W następnych latach środki te puchły i były warte już 400 tys. zł w 2014 roku. W 2018 roku było to już 800 tys. zł.

Według doniesień udziały miały zostać zakupione od Tomasza Fortuny, współwłaściciela firmy TT Plast, o której słuchamy na "taśmach Obajtka". Co ciekawe, w bardzo podobny sposób zainwestowała też matka prezesa PKN Orlen.

Jak wskazał polityk PO, tylko w 2012 r. oszczędności prezesa w bliżej niewyjaśniony sposób wzrosły o 295 tys. zł. To sporo, jak na ówczesnego wójta 11-tysięcznego Pcimia.

– Dziś czarno na białym widzimy, że miał lewe dochody – mówi poseł Sowa. I przypomina, że jeszcze w 2018 r. składał zawiadomienie w tej sprawie do CBA. Biuro miało jednak sprawdzić Obajtka jedynie za 2013 r. i późniejsze lata.
Czytaj także: Miliony Daniela Obajtka. Tak zarabia się w państwowych spółkach

Ujawniono taśmy Obajtka

Tzw. taśmy Obajtka mają wg. posłów PO być dowodem na nieścisłości w oświadczeniach majątkowych prezesa spółki paliwowej. Ujawniono m.in., że obecny szef Orlenu kierował z tylnego siedzenia konkurencyjną spółką, choć jako samorządowiec nie mógł tego robić.

Jak opisywał serwis naTemat.pl, "Gazeta Wyborcza" ujawniła w piątek nagrania, których bohaterem jest Daniel Obajtek. Z materiałów ma wynikać, że jeszcze jako wójt Pcimia chciał wykończyć firmę swojego wuja, u którego wcześniej pracował.

Chodzi o nagrania rozmów telefonicznych Daniela Obajtka z czasów, gdy był wójtem Pcimia w Małopolsce. Na taśmach słychać m.in., jak wydaje pracownikowi TT Plastu o imieniu Szymon polecenia, zleca rozmowy z klientami, decyduje o urlopach.

Doszło do nich w 2009 r. Pracownik pytał wójta Pcimia o wuja, współwłaściciela firmy Elektroplast Romana Lisa, z którym jest skonfliktowany.

Serwis wyjaśnił, że Obajtek jako 19-latek dostał u swoich wujów Romana i Józefa Lisów, prowadzących w Stróży w gminie Pcim firmę Elektroplast, swoją pierwszą pracę. Przedsiębiorstwo powstało w 1991 r., działa w branży elektroinstalacyjnej i jest jednym z największych pracodawców w regionie.

Ustawa o pracownikach samorządowych zabrania łączenia posady wójta z działalnością w biznesie. Za zatajenie informacji o prowadzeniu działalności gospodarczej grozi nawet do ośmiu lat więzienia.

Czytaj także: "Wyborcza" odpaliła bombę ws. Obajtka. Ujawniono taśmy, które kompromitują szefa Orlenu