Walka z pandemią ma swoją cenę. Dług publiczny na jednego Polaka dramatycznie wzrósł

Mateusz Czerniak
W ubiegłym roku dług publiczny w przeliczeniu na jednego Polaka wzrósł o ponad 7 tys. zł do około 35 tys. zł, co w skali całego państwa daje ponad 1,3 bln zł. To efekt wydatków ponoszonych m.in. na ratowanie firm. To jednak nie koniec, bo dalej ponosimy koszty z tego tytułu.
Rząd Mateusz Morawieckiego zwiększył dług publiczny, żeby sfinansować ratowanie gospodarki. Lukasz Cynalewski / Agencja Gazeta
Jak pisze portal money.pl, “w 2020 roku dług publiczny Polski wzrósł o prawie 290 mld zł, czyli o około 7,6 tys. zł w przeliczeniu na jednego Polaka". Z tego prawie 165 mld zł – ok. 4,3 tys. zł na jednego obywatela – zostało przeznaczone na walkę ze skutkami pandemii. Mowa tu więc o tarczy finansowej Polskiego Funduszu Rozwoju oraz Funduszu Przeciwdziałania COVID-19.

Ze wstępnego szacunku GUS wynika, że na koniec ubiegłego roku dług sektora finansów publicznych wyniósł 57,5 proc. PKB. W 2020 r. wzrósł on więc o ponad 12 proc. PKB.

To sprawia, że jeśli porównamy go do jesiennych prognoz Komisji Europejskiej, okazuje się, że pod tym względem jesteśmy w czołówce UE. Na ostateczne porównania trzeba jednak poczekać.


Money.pl zauważa też, że w czwartek 1 kwietnia ogłoszono szacunki dotyczące deficytu finansów publicznych w 2020 roku. Okazał się on mniejszy od prognoz i wyniósł 6,9 proc. PKB.

Deficyt jest wysoki, jeżeli nie wzięlibyśmy pod uwagę żadnego kontekstu. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę kontekst, jakim była pierwsza od 30 lat recesja w polskiej gospodarce, to na tle innych państw deficyt jest umiarkowany. I to mimo faktu, że skala pomocy państwa, szczególnie w pierwszych trzech miesiącach po wybuchu pandemii, była w Polsce duża – mówił w rozmowie z money.pl Jakub Sawulski, kierownik zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Gowin zdradził przybliżony termin kolejnego rządowego wsparcia

W związku z zamknięciem niektórych branż przed świętami Wielkanocnymi rząd wystosuje kolejną pomoc dla przedsiębiorstw.

Wicepremier oraz minister pracy, rozwoju i technologii Jarosław Gowin powiedział, że branże objęte nową rządową pomocą, muszą poczekać 3-4 tygodnie na wypłaty pieniędzy. Gowin stwierdził, że firmy otrzymają pieniądze "z całą pewnością w maju, raczej nie w kwietniu".

Na czym będzie polegała rządowa pomoc? Przedsiębiorcy z kilkudziesięciu branż będą mogli skorzystać z postojowego, zwolnienia z opłacania składek na ZUS oraz bezzwrotnej pożyczki w wysokości 5 tys. zł. Dodatkowo o 80 proc. obniżone zostaną czynsze najemców w sklepach powyżej 2 tys. m.kw. Swój dalszy ciąg będzie miała także Tarcza PFR.

Jarosław Gowin już teraz zapowiedział, że w przypadku kolejnych zamknięć, rząd będzie kontynuował prowadzenie tego rodzaju wsparcia. Jednak nie ma co się spodziewać, że kolejne wsparcia ze strony rządu będą tak hojne, jak dotychczasowe. Z prostej przyczyny – nie możemy dokładać do przedsiębiorstw w nieskończoność.