"Podziemie fryzjerskie będzie ścigane". Minister zdrowia ostrzega
Mimo obostrzeń część branży fryzjerskiej i kosmetycznej nie zamknęła swoich biznesów, bądź też oferuje usługi z dojazdem do domu klienta. Minister zdrowia opisuje takie zachowania jako "skrajnie nieodpowiedzialne" i zapowiada, że takie osoby będą ścigane.
– Ja jestem pod wrażeniem pewnej beztroski. Jak można w sytuacji, w której liczba zgonów wynosi ponad 900 ryzykować czyimś zdrowiem i życiem – stwierdził minister Niedzielski i stwierdził, że osoby, które nie zaprzestały działalności mimo wprowadzenia obostrzeń, “będą ścigane i karane".
Obostrzenia zamykające zakłady fryzjerskie i kosmetyczne zostały wprowadzone 27 marca i potrwają co najmniej do 18 kwietnia.
Fryzjerzy pozostają otwarci
To, że duża część fryzjerów się nie zamknęła widać np. na facebookowych grupach zrzeszających tego rodzaju przedsiębiorców. W momencie ogłoszenia wejścia obostrzeń pojawiło się tam sporo wpisów, deklarujących dalszą działalność. Były też komentarze na temat sposobów na uniknięcie problemów prawnych.Czytaj także: Podziemie fryzjerów działa. Niektórzy - bo mają żal do rządu, inni - bo nie wierzą w pandemię
– Ja się nie zamykam. Wprowadzam ankietę dla klientów, że są modelami, żeby ocenili jakość usługi pracowników, do tego lista obecności ze wszystkimi danymi i silne restrykcje, co 2 stanowisko czynne – napisał na jednej z grup pan Sylwester, właściciel barber shopu.Także z ankiety przeprowadzonej przez grupę Beauty Razem wynika, że duża część fryzjerów przynajmniej deklarowała pójście tą ostatnią drogą. Aż 54 proc. z ponad tysiąca zapytanych przedsiębiorców zadeklarowało bowiem, że zamkną gabinety, dopiero gdy otrzymają rządową pomoc. 36,6 procent natomiast stwierdziło, że nie zaprzestaną działalności na czas lockdownu, nawet jeśli rząd wypłaci im środki z tarcz antykryzysowych.