Jeśli planujesz zakup roweru, to lepiej się pospiesz. Może ich zabraknąć w sklepach
Okazuje się, że w pandemii Covid-19 Polska nieco upodabnia się do Holandii. Popyt na zakup rowerów znacząco wzrósł, a jednoślady znikają ze sklepów w ekspresowym tempie. Nic dziwnego, bo w epidemii to jeden z niewielu sposobów o zadbanie o zdrowie i regularny ruch na świeżym powietrzu.
Popyt na "dwa kółka" wyraźnie rośnie w pandemii Covid-19. Serwis wskazuje, że w obliczu zamkniętych siłowni i innych ograniczeń dla obiektów sportowych wielu Polaków przerzuca się na wycieczki rowerowe by zachować sprawność fizyczną i spędzić nieco czasu na świeżym powietrzu.
Zainteresowanie jest tak duże, że jednośladów zaczyna brakować w naszych sklepach. Jak wskazuje BI, jest to kwestia problemów logistycznych – notujemy obecnie znaczne opóźnienia w dostawach niezbędnych części z Azji.
Zapytana przez dziennikarzy sieć sklepów Decathlon Polska wskazuje że zainteresowanie dynamicznie wzrosło w pandemii. Firma przewiduje, że w 2021 r. sprzedaż rowerów może być nawet o 20 proc. wyższa niż w minionym roku.
– Rosnąca popularność jazdy na rowerze wygląda podobnie do coraz popularniejszego biegania. Są to dziś jedyne możliwości spędzenia czasu na powietrzu. Myślę, że zainteresowanie rowerami wzrosło w czasie pandemii o ok. 25 proc. O tyle też wzrosły średnio ceny rowerów – ocenia Andrzej Łabędź, który prowadzi sklep i serwis PROFIbike na warszawskich Szczęśliwicach.
Rozmówca BI potwierdza że on sam i koledzy po fachu mają obecnie duży problem z towarem. Brakuje części, m.in. tych znanej firmy Shimano. Łabędź przeszukuje już nawet serwisy aukcyjne, ale ofert sprzedaży ze świecą szukać.
Właściciel sklepu mówi, że przy składaniu zamówień u importerów aż 90 proc. firm ostrzegało, że może zrealizować jedynie ok. 40 proc. dostaw. Jeśli chodzi o klientów, to nie wykształtował się konkretny lider sprzedaży. Konsumenci dobierają bowiem jednoślad do swoich potrzeb i wieku. Młodzi często denudują się na górala, a dojrzalsi często wybierają tzw. crossy. Zyskują też rowery miejskie i elektryczne, podczas gdy moda na szosowe nieco przechodzi.
Siłownie zamknięte pod groźbą 8 lat więzienia
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, ostatnie kontrole policji w siłowniach przybrały na sile.Policja we Wrocławiu dokładnie skontrolowała siłownie m.in. w Wielki Piątek. W klubie w Bielanach Wrocławskich ćwiczyło 18 osób, a na Starym Mieście 8. Według informacji podanych przez wrocławską policję, mundurowi z osobami, które zarządzały obiektami, wykonali czynności w związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa z art. 165 par. 1 Kodeksu karnego.
Jak zauważył portal gazetawroclawska.pl, wspomniany przez policjanta przepis mówi, że “kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach powodując zagrożenie epidemiologiczne, lub szerzenie się choroby zakaźnej, albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Dodatkowo, jak przekazał asp. szt. Łukasz Dutkowiak, “mając na uwadze rażące naruszenie zasad bezpieczeństwa, a tym samym powodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia innych, mundurowi sporządzili 19 wniosków o ukaranie do sądu".
Portal podkreślił też, że “od wtorku do piątku wrocławscy mundurowi interweniowali ponad 1100 razy w sprawach związanych z przestrzeganiem obostrzeń epidemicznych. Wystawili 216 mandatów i 19 wniosków o ukaranie do sądu”. Za nieprzestrzeganie przepisów sanitarnych sąd może nałożyć grzywnę lub naganę.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl