Gigantyczna kara dla Biedronki. Sieć będzie musiała zapłacić miliony
Sklepy sieci Biedronka miały wprowadzać konsumentów w błąd co do kraju pochodzenia warzyw i owoców. Chcąc kupić polskie produkty konsumenci mogli nieświadomie kupować jabłka pomidory czy ziemniaki z importu – stwierdziła Inspekcja Handlowa. UOKiK wlepił firmie karę na kilkadziesiąt milionów złotych.
60 mln kary od UOKiK dla sieci Biedronka
"Rzetelna informacja o oferowanych produktach to podstawowy obowiązek przedsiębiorcy i niezbywalne prawo konsumenta. Tymczasem w sklepach Biedronka konsumenci chcący kupić polskie ziemniaki, pomidory czy jabłka byli często wprowadzani w błąd. Nasze postępowanie wykazało, że w wielu przypadkach informacje na wywieszkach różniły się od tych na opakowaniach zbiorczych czy w dokumentach dostawy" – tak prezes UOKiK Tomasz Chróstny tłumaczy nałożenie grzywny na sieć dyskontów.Kara dla Biedronki nie jest jeszcze prawomocna. Jeronimo Martins Polska może odwołać się od niej do sądu.
Jak dodaje szef Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów naruszenia miały charakter systemowy i długotrwały. Kontrole Inspekcji Handlowej wykazały nieprawidłowości aż w 27,8 proc. sklepów. Oznacza to, że złe wywieszki występowały częściej, niż w jednym sklepie na cztery.
W każdym przypadku wywieszka przy produkcie wskazywała – "Kraj pochodzenia: Polska". Tymczasem zbadana w 2019 r. partia czosnku w Biedronce w Łodzi pochodziła z Hiszpanii. Ziemniaki oferowane w 2020 r. w Radymnie – z Francji, w Kołobrzegu kapusta włoska także była importowana z Francji. Seler z Niderlandów, gruszki z Holandii – lista przewinień jest długa.
UOKiK przypomniał, że 73 proc. Polaków stara się wspierać polską gospodarkę poprzez kupowanie produktów wyprodukowanych w naszym kraju. Nieprawidłowe oznaczenia realnie wpływały więc na ich decyzje zakupowe.
Stanowisko sieci Biedronka ws. 60 mln kary
"Informujemy, że Jeronimo Martins Polska, właściciel Biedronki, nie zgadza się z karą nałożoną przez Prezesa UOKiK i stanowczo się jej sprzeciwia" – czytamy w oświadczeniu przesłanym do redakcji INNPoland.pl.Firma podobnie odnosi się do sprawy w oświadczeniu na swojej oficjalnej stronie.
"Materiał dowodowy w tej sprawie został zebrany w sposób nieobiektywny, a jego jakość i kompletność budzi poważne zastrzeżenia. JMP odwoła się od decyzji Prezesa UOKiK do sądu, uznając ją za nieproporcjonalną i dyskryminującą" – kontynuują przedstawiciele sieci dyskontów.
UOKiK ukarał Biedronkę za "nieuczciwe praktyki
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, UOKiK ukarał już sieć dyskontów w grudniu 2020 r. Biedronka miała latami stosować nieuczciwe praktyki i wymuszać korzystne warunki finansowe z dostawcami. Przez swój proceder przedsiębiorstwo wzbogaciło się o ponad 600 mln zł, ale zapłaci jeszcze większa karę.Firma miała informować swoich kontrahentów o konieczności udzielenia rabatu handlowego na rzecz sieci dopiero przy końcu okresu rozliczeniowego, czyli po tym, jak partnerzy wykonali już większość dostaw dla sieci dyskontów. Kwota rabatu miała zaś być ustalana arbitralnie i nie przekładała się na obniżki cen produktów dla konsumentów – podał UOKiK.
Chróstny nałożył ponad 723 miliony złotych kary na właściciela sieci sklepów Biedronka – Jeronimo Martins Polska. "Kara musiała być adekwatna do stopnia naruszenia przepisów prawa" – stwierdził szef Urzędu. Sieć dostała też nakaz natychmiastowego zakończenia niedozwolonych praktyk.
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl