Memy to już nie tylko śmieszne obrazki. W ten sposób ludzie zbijają na nich miliony
Memy – jak wszyscy wiemy – cieszą się ogromną popularnością. Przeciętny internauta widzi w nich śmieszne obrazki ironicznie odnoszące się do różnych aspektów życia – od żartów z celebrytów po komentowanie sytuacji politycznych. Okazuje się jednak, że można na nich zarobić ogromne pieniądze.
- “Disaster girl” sprzedała swój mem w formie NFT za około 1,9 mln złotych.
- To nie pierwszy taki przypadek. Wcześniej w ten sposób sprzedano również kilka innych popularnych memów takich jak “Nyan Cat” czy “Success Kid”.
- Blockchain – technologia stojąca za kryptowalutami – pozwala na certyfikowanie cyfrowej sztuki i sprzedawanie jej w formie NFT.
Zoë Roth, obecnie studentka ostatniego roku studiów w Karolinie Północnej, planuje przeznaczyć dochód z tegorocznej aukcji NFT na spłatę kredytów studenckich i datki na cele charytatywne. Jej prawdziwe imię i nazwisko może nie być znane szerszej publiczności, ale ci, którzy regularnie surfują po instagramowych kontach z memami, doskonale wiedzą, kim jest “disaster girl”.
Wszystko zaczęło się, gdy sobotniego poranka 2005 roku czteroletnia Roth razem z rodzicami pojechała obejrzeć płonący dom w ich sąsiedztwie.
Był to kontrolowany pożar, który został celowo zaprószony przez strażaków, dlatego cała afera była po prostu dobrym powodem do urządzenia sobie seansu i strzelenia kilku fotek. Sąsiedzi razem ze swoimi pociechami ustawiali się w kolejce prawie jak do szczepień, żeby pozwolić dzieciom potrzymać wąż strażacki.
Oczywiście we wspomnianej kolejce ustawiła się również nasza mała bohaterka. Gdy płomienie spowijały domek na amerykańskim osiedlu, Zoë odwróciła się do swojego taty – amatorskiego fotografa – który poprosił ją o uśmiech. Z iskrą w oczach i diabolicznym uśmieszkiem na twarzy, jeszcze bardziej podnoszącym temperaturę wokół pożaru, została uwieczniona na zdjęciu, które dziś stało się już legendą.
Zanim jednak do tego doszło, Dave Roth – ojciec słynnej na całym świecie “disaster girl” – wysłał jej zdjęcie na konkurs fotograficzny i… wygrał! Jednak największą nagrodą było to, że obiegło ono całą kulę ziemską i było przerabiane na różne katastrofy, jak zniszczenie naszej planety przez meteoryty czy tonący w oddali Titanic, którym z bezpiecznej odległości przygląda się Zoë.
Teraz, po ponad dekadzie bezustannego przerabiania zdjęcia na istotną część kanonu memów, już dorosła pani Roth sprzedała oryginalną kopię swojego zdjęcia-mema jako niewymienialny token, czyli NFT, za 180 Ethereum, co stanowi wartość ok. 1,9 mln złotych. Zoë ma aktualnie 21 lat i studiuje na Uniwersytecie Północnej Karoliny w Chapel Hill.
Zarobione pieniądze, które wciąż pozostają w formie kryptowaluty, planuje przeznaczyć między innymi na cele charytatywne i spłacenie jej pożyczek studenckich.
Memy sprzedane jako NFT
To jednak nie pierwszy przypadek mema, który został sprzedany w formie NFT za tak ogromne pieniądze. W rzeczywistości, zanim niewymienialne tokeny przedarły się do głównego nurtu, były obiektami pożądania wśród krytpowalutowych magnatów, którzy często z nadmiaru bitcoinów na koncie nie wiedzieli już, co robić ze swoją fortuną.I tak w 2016 roku zaczęli wymieniać się na platformie Counterparty memami z wizerunkiem nieszczęsnej żaby Pepe. Jednak prawdziwy boom na tym rynku został wywołany wraz z pojawieniem się Cryptopunks (wizerunki pikselowych punków) i Cryptokitties (słodkie cyfrowe kotki). Za nimi zaczęły powstawać kolejne projekty, które zrewolucjonizowały branżę sztuki cyfrowej.
Kotki i punki memami nie są, ale te – jak się okazuje – wcale nie zniknęły ze świata kryptowalut.
Sprzedaż “Disaster girl” to tylko jeden z wielu przykładów na to, że na memach można zarobić poważne pieniądze. Pierwszym artystą cyfrowym, który spieniężył mem, jest Chris Torres. Twórca ukochanego przez internet Nyana Cat pikselowego kota, zostawiającego za sobą tęczową smugę, sprzedał swojego pupila w formie NFT za ponad 2 mln złotych.
"Success Kid"•Laney Griner
NFT sposobem na spieniężenie cyfrowej sztuki
Rynek praw własności do sztuki cyfrowej znany jako NFT eksploduje. Wszystkie tokeny, w tym dopiero co sprzedany mem „Disaster Girl”, są oznaczone unikalnym fragmentem kodu cyfrowego potwierdzającym autentyczność pierwszej wersji dzieła – nawet jeśli jest ono memem, do którego dostęp ma każdy internauta na całym świecie. Trzeba jednak zaznaczyć, że obrazki i grafiki, które widzimy na ekranach swoich smartfonów lub laptopów, są jedynie kopią zdjęcia.Te oryginalne sprzedawane w formie NFT są przechowywane w łańcuchu bloków, rozproszonym systemie księgi, który stanowi podstawę Bitcoina i innych kryptowalut. I choć na pierwszy rzut oka mogą wydawać się jedynie kolorowymi obrazkami możliwymi do pobrania z internetu, w rzeczywistości są dziełami grafików, którzy jeszcze do niedawna nie mieli jak spieniężać swojej cyfrowej sztuki.
NFT, jako narzędzie do certyfikowania prac, rozwiązuje ten problem, a artyści tworzący na digitalowym płótnie w końcu mogą bez problemu sprzedawać swoje dzieła. Co więcej, z każdą kolejną zmianą właściciela dostają na swoje konto 10 proc. wartości transakcji.
Takie rozwiązanie jest możliwe dzięki specjalnym platformom, na których wystawiane są prace konkretnych twórców. Tak więc zarabiają oni na swoich pracach, nawet gdy przestaną być ich właścicielami.