Dziwne oznaczenia w okolicy twojego domu? Tak złodzieje oznaczają mieszkania do rabunku

Mateusz Czerniak
W Polsce w ostatnich latach odnotowuje się stały wzrost liczby włamań do nieruchomości – w 2019 roku było ich aż 71 tys. Czy można uchronić się przed kradzieżą? Pewności nie ma nigdy, ale są pewne rzeczy, na które należy zwrócić uwagę, jeśli chce się zapobiegać tego typu zdarzeniom.
Jak uchronić się przed złodziejami? JAKUB OCIEPA / AGENCJA GAZETA

Znaki, które zostawiają złodzieje w okolicy domu do zrabowania

Jak pisze portal Business Insider Polska, niektórzy włamywacze pracują ze wspólnikami, czasem nawet w grupach, i zostawiają zaszyfrowane wiadomości przy nieruchomościach, które planują odwiedzić.

Złodzieje najpierw zbierają informacje i dokonują obserwacji. Mogą np. udawać hydraulika, elektryka, policjanta lub listonosza, żeby zajrzeć do środka mieszkania. Mogą też zadzwonić i udawać budowniczego, dekarza lub stolarza.

Później dokonują obserwacji domu z zewnątrz, żeby sprawdzić, czy mieszkańcy są w domu. Zwracają uwagę np. na przepełnioną skrzynkę na listy lub okna zamknięte w środku dnia, co sugeruje brak obecności mieszkańców.


W końcu złodzieje oznaczają domy, które chcą okraść. Jak pisze Business Insider, używają do tego prostego systemu znaków. Portal wymienia kilka takich znaków:
Jeśli którykolwiek z tych znaków pojawi się w pobliżu domu, np. napisany na chodniku kredą, należy natychmiast powiadomić policję.

Inaczej niż w przypadku domów jest w przypadku mieszkań. W tym przypadku trzeba zwrócić uwagę na zamek zaklejony taśmą, monety porzucone na wycieraczce, czy proszek rozsypany na progu.

Jeśli masz ten samochód, to lepiej sprawdź alarm

Pilnować trzeba nie tylko swojego domostwa, ale także samochodu. W ubiegłym roku złodzieje mieli wyraźne preferencje w swoim procederze. Jeśli masz jeden z "popularnych" wśród półświatka pojazdów, lepiej dobrze go pilnuj.

Raport Samar wskazuje, że najczęściej ofiarą złodzieja padały samochody niemieckie i japońskie. Ranking przedstawia się następująco: Instytucja zwraca też uwagę, że na pozycje poszczególnych marek ma wpływ ich popularność w najbardziej niebezpiecznych miejscach. Wiele byłych już właścicieli aut marki Toyota mieszka w stolicy (56 proc. skradzionych aut tej marki) i woj. mazowieckim (80 proc., czyli 621 sztuk).Najczęściej kradzionym pojedynczym modelem był zdobywca drugiego miejsca. Chodzi o samochód Audi A4. Ten typ samochodu ukradziono w liczbie 214 egzemplarzy. Dwie kolejne pozycje zajmują BMW 5 (175 aut) oraz Audi A6 (159 aut).