Pijemy na potęgę, a izby wytrzeźwień znikają. Nie ma ich kto utrzymywać
Polacy piją coraz więcej, a izby wytrzeźwień nikną w oczach. Lekarze odchodzą, nikt nie chce tam pracować, a samorządy nie chcą utrzymywać tak drogich obiektów, bo nie muszą tego robić. Osoby pod mocnym wpływem alkoholu i stali pijaczkowie trafiają więc gdzie bądź – na komisariaty lub do szpitali. Co na to prawo?
W Polsce znikają izby wytrzeźwień
Samorządy likwidują izby wytrzeźwień, bo są drogie w utrzymaniu, a prawo nie przewiduje obowiązku ich prowadzenia. Brakuje też kadr, bo lekarze nie są zainteresowani pracą, a stawki są zbyt niskie – pisze Prawo.pl.Mało kto gotów jest na prace w takich warunkach, ale wydaje się ona coraz bardziej potrzebna. Według statystyk Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych spożycie alkoholu w litrach na jednego mieszkańca dynamicznie rośnie bowiem w ostatnich latach.
Jak wskazuje serwis, średnie roczne spożycie napojów alkoholowych na 1 mieszkańca w litrach w przeliczeniu na czysty alkohol wynosiło w roku 2016 - 9,37 l, w 2017 - 9,45 l, w 2018 - 9,55 l, a w 2019 - 9,78 l. Rośnie też udział napojów z wysokim stężeniem alkoholu. W ostatnich latach latach spożycie wyrobów spirytusowych (w przeliczeniu na 100 proc. alkohol) skoczyło z 34,2 proc. w 2016 r. do 37,8 proc. w 2019 r.
Lekarze nie chcą też pracować z osobami najczęściej odwiedzającymi izby – bezdomnymi czy ludźmi ze znacznymi zaniedbaniami zdrowotnymi i higienicznymi, często agresywnymi. Nie zachęca też do tego wynagrodzenie lekarzy - od 60 zł za godzinę do 100 zł w okresie świątecznym.
Jak na razie Ministerstwo Zdrowia nie planuje dopuszczenia do pełnienia obowiązków w izbach wytrzeźwień ratowników medycznych czy pielęgniarek. To duży problem, bo nietrzeźwi trafiają obecnie albo na komisariaty policji, albo do szpitali, zajętych przecież epidemią Covid-19.
Ministerstwo Zdrowia podaje, że obecnie w całym kraju są 33 izby wytrzeźwień – najwięcej, 9 na Śląsku, w pozostałych średnio 1-2 izby. W w woj. świętokrzyskim nie ma żadnej.
Rekord picia Polaków. Jaki alkohol najpopularniejszy?
Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, spożycie alkoholu w Polsce osiągnęło ostatnio rekordowy poziom.Dane za 2019 r. wskazują, że statystyczne spożycie alkoholu w Polsce było najwyższe od 1993 roku, czyli odkąd zaczęto zbierać te dane. Z kolei w porównaniu z 2018 r. poszło w górę o 0,23 litra, co jest znacznym przyrostem na przestrzeni ostatnich lat.
Co składa się na te 9,78 litra czystego alkoholu? Z danych GUS wynika, że tak wysoki poziom spożycia wystąpił mimo spadku sprzedaży piwa. "W górę poszła za to konsumpcja wina i wyrobów spirytusowych – czytamy.
Dyrektor PARPA Krzysztof Brzózka komentuje, że zaniepokoiła go przede wszystkim konsumpcja smakowej wódki w małych opakowaniach, czyli tzw. małpek. Na poziom ich sprzedaży nie wpłynęła negatywnie pandemia koronawirusa.
– Tak bardzo sprzyjają wchodzeniu w nałóg, że niektóre kraje zrezygnowały z ich sprzedaży – zaznacza Brzózka.
Od stycznia 2021 roku zaczął zaś obowiązywać w Polsce "podatek od małpek" W przypadku alkoholu w małych opakowaniach opłaty wynoszą: 1 zł od 100 ml "małpki" wódki 40-procentowej, 2 zł od 200 ml "małpki" wódki 40-procentowej i 88 gr od 250 ml "małpki" wina 14-procentowego.
Czytaj także: Polacy pobili alkoholowy rekord! Pijemy najwięcej od początku prowadzenia statystyki [DANE]
Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl