Eldorado w kryptowalutach ukrócone. Za brak zgłoszenia nawet 100 tys. zł kary

Krzysztof Sobiepan
Czy nastał koniec wolnej amerykanki na rynku kryptowalut? Rząd dopisał wirtualne tokeny do ustawy o praniu brudnych pieniędzy. Oznacza to, że handel trzeba będzie zgłaszać, bo inaczej zostaniemy podejrzani o wspomaganie półświatka. Kary za nielegalny proceder dochodzą zaś do 100 tys. zł.
Giełdy wymieniające Bitcoina i inne kryptowaluty zostały uregulowane w ustawie o praniu brudnych pieniędzy. Fot. unsplash.com

Kryptowaluty w ustawie o o praniu brudnych pieniędzy

Nowa ustawa o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy wprowadziła duże zmiany na rynku kryptowalut. Przepisy precyzują, kto będzie mógł zgłosić i zarejestrować działalność, której celem jest prowadzenie obrotu tymi wirtualnymi aktywami – pisze Newseria.pl.

Handel kryptowalutami przez wiele lat odbywał się na zasadzie wolnej amerykanki, gdyż prawo nie dogoniło jeszcze nowinki technicznej jaką jest blockchain. Tajność transakcji przeprowadzanych za pomocą bitcoinów w końcu przyciągnęła jednak uwagę ustawodawców.


Waluty wirtualne były wykorzystywane do przeprowadzania transakcji, w których obie strony pozostawały anonimowe. Regulator stara się temu zapobiec, identyfikując, skąd pochodzą te środki – komentuje dla serwisu Bartosz Michałkowski, dyrektor Departamentu Operacji w NatWest Polska.

Według funkcjonującego od końcówki kwietnia nowego prawa handlarz kryptowalutami musi uzyskać wpis do rejestru podmiotów prowadzących działalność w zakresie walut wirtualnych. Dopiero potem giełdy wymiany kryptowalut może zacząć prowadzić wymianę jednej cyfrowej waluty na inną, albo wymianę danego tokena na zwykłe środki płatnicze.

Pierwszym warunkiem uzyskania wpisu jest doświadczenie w branży walut wirtualnych. Drugim – wykazanie niekaralności w obszarze przestępstw przeciw wiarygodności dokumentów, obrotowi gospodarczemu czy interesom majątkowym.

– To jest krok w dobrą stronę, zwłaszcza w kontekście ostatnich informacji z Turcji, gdzie osoba, która założyła giełdę kryptowalut, zniknęła z dnia na dzień z milionowymi kwotami – podsumowuje Michałkowski.
Czytaj także: Ulubiona kryptowaluta Elona Muska ostro w górę. Na Dogecoin można nieźle zarobić

Elon Musk porzucił Bitcoina

Jak pisaliśmy w INNPoland.pl, kryptowaluty nadal podlegają ogromnym wahaniom rynkowym. Spekulantów jest od groma, a jednym z nich jest ekscentryczny miliarder Elon Musk.

Słowo tego człowieka ma ogromną siłę sprawczą. Ledwo zdążył wspomnieć, że Tesla nie będzie akceptować płatności bitcoinem za swoje samochody elektryczne, a pierwsza kryptowaluta zdążyła już zjechać ostro w dół.

Musk poinformował o fakcie na Twitterze, a zawieszenie płatność bitcoinem od razu odbiło się echem na rynku cyfrowych walut. CEO firmy jako powód powołał się na ogromną konsumpcję energii elektrycznej przez bitcoina.

Co ciekawe jeszcze w lutym Elon Musk wydawał się wspierać cyfrowe złoto. W lutym 2021 roku Tesla kupiła bitcoiny o wartości 1,5 mld dolarów (5,6 mld zł). Chwilę później w sieci pojawiła się informacja o tym, że firma zacznie akceptować płatności BTC za swoje pojazdy elektryczne.

Oczywiście taka wiadomość nie spodobała się obrońcom środowiska. Twierdzili, że takie posunięcie mija się z filozofią Tesli opartą na ograniczeniu emisji CO2. W końcu według krytyków bitcoina zużywa on monstrualne pokłady energii.

Chwilę po opublikowaniu tweeta przez Muska, Bitcoin zanurkował, tracąc na wartości 3 tys. dolarów w niecałe 15 minut. Wcześniej był notowany na poziomie niemal 55 tys. dolarów, a spadł poniżej 52 tys. dolarów.
Czytaj także: Elon Musk popsuł Bitcoina. Tesla zdecydowała się na kontrowersyjny krok

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej INNPoland.pl