logo
Amerykański dziennikarz zebrał nowe dowody, mające ustalić tożsamość Satoshiego Nakamoto. Fot. Deposit/East News/Statueofsatoshi.com
Reklama.

Za kolejnego odkrywcę tożsamości Satoshiego Nakamoto uważa się Benjamin Wallace, dziennikarz z "New York Magazine". Jego zdaniem twórcą bitcona ma być James A. Donald, który już kiedyś był wskazywany jako potencjalny Nakamoto. 

Nowy Satoshi Nakamoto?

Amerykański dziennikarz swojemu śledztwu poświęcił kilka lat, a James A. Donald znajdował się do tej pory na 42 miejscu listy podejrzanych.

Donald to australijski kryptograf, twórca anarchokapitalistycznych stron internetowych i jedna z pierwszych osób, jaka krytykowała publikację białej księgi kryptowalut. I był już wskazywany jako osoba tożsama z twórcą bitcoina. Benjamin Wallace podpiera swoją argumentację pracą z programem, który zbadał sposób wypowiadania się Nakamoto.

Dziennikarz dosłownie "uczepił się słówek". A konkretnie kilku z nich, padających regularnie w wypowiedziach zarówno Nakamoto, jak i Donalda.

Wallace stworzył kompilację ponad 200 słów i wyrażeń, mających świadczyć o indywidualnym stylu Nakamoto, a które pokryły się częściowo ze stylem kanadyjskiego kryptografa.

Jednym z nich jest "hosed", co można tłumaczyć jak "zrujnowany" i "fencible", czyli "możliwy do obrony". 

To pierwsze szczególnie przykuło uwagę dziennikarza, ponieważ przed publikacją białej księgi znalazł je w użyciu cztery razy, z czego dwa należały do Donalda.

Dodatkowe dowody

Dziennikarz odkrył również, że Donald był pierwszą osobą, która odpowiedziała na publikacje Satoshiego Nakamoto. A przy tym podobnie jak Nakamoto, zacierał za sobą ślady. Wallace miał potwierdzić, że Donald jest Australijczykiem. Według innych źródeł to kanadyjski kryptograf, że ma inne nazwisko, albo wręcz już nie żyje. 

"Podobnie jak Nakamoto, czasami używał pisowni amerykańskiej, a w innych przypadkach pisowni Commonwealth" – wskazał Wallace.

Do profilu Nakamoto pasuje również wykształcenie, kariera w Dolinie Krzemowej i poglądy Donalda.

Dom i mieszkanie mężczyzny zostały ukryte na Google Street View. Dziennikarz wyruszył, aby się z nim skonfrontować, ale rozmowa okazała się bezowocna. James A. Donald nie potwierdził, że jest Nakamoto, ani nie skomentował o innych podejrzanych na liście dziennikarza.

Czytaj także: