"Powrót domów kostek jak za Gierka". Rząd zadba o estetykę osiedli z Nowego Ładu

Natalia Gorzelnik
PiS obiecuje szybkie, małe domki, ale nie chce, by raziły estetycznie. – Będziemy starali się tego uniknąć poprzez ujednolicenie projektów. W końcu to są małe domy, mogą być dość podobnego charakteru – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
Estetyka polskich osiedli domków to urbanistyczna wolna amerykanka. PiS chce, by nowe domki były ujednolicone. FOT. RENATA DABROWSKA / AGENCJA GAZETA

"Budujemy się"

Przypomnijmy, w ramach Nowego Ładu będzie możne budować domy do 70 m2 bez zezwolenia, a jedynie na podstawie zgłoszenia. Załatwienie formalności w programie "Budujemy się" ma zająć maksymalnie miesiąc od podjęcia decyzji o budowie przez obywatela.
Jak powiedział premier Mateusz Morawiecki w Polskim Radiu Rzeszów, ważne jednak, by projekty małych domków nie raziły estetycznie.
Mateusz Morawiecki

“(...) Może dojść do jakichś tutaj takich różnych rodzajów budów, które mogą kogoś innego razić ze względów estetycznych. Będziemy starali się tego uniknąć poprzez ujednolicenie projektów. W końcu to są małe domy, mogą być dość podobnego charakteru.”

Premier zwrócił jednocześnie uwagę, że bardzo często kwestie te są regulowane w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.

Ujednolicone domki

Zapowiedź premiera nie spotkała się jednak z entuzjazmem komentatorów. Części internautów nasuwa się na taką myśl jedno skojarzenie.
Inni widzą analogię do południowoamerykańskich slumsów.

Polska myśl architektoniczna

Z drugiej strony trudno nie zwrócić uwagi na to, że rodacy - gdy mają pozostawioną pełną dowolność - potrafią prześcigać się w stawianiu co paskudniejszych gargameli. Polskie osiedla domków jednorodzinnych wyglądają niekiedy jak chory sen sarmaty-schizofrenika, gdzie typowo staropolskie, dworkowe inspiracje mieszkają się z gotyckim wykończeniem wieżyczek, pokrytych kolorową blachą.


Pomysł na poskromienie ich fantazji i ujednojednolicenie estetyki osiedli, nie wydaje się w tym świetle taki zły.
Jak pisaliśmy w InnPoland, Polska przestrzeń jest niestety bardzo źle zarządzana, zwłaszcza z powodu chaotycznych lub wybrakowanych planów zagospodarowania, o których wspominał premier Morawiecki.

Jak wskazywał ówczesny prezes NIK, Krzysztof Kwiatkowski, powołując się na raport z 2017 roku, obecnie w naszym kraju trwa "wolnoamerykanka ubrana w normy prawne”.

To widać szczególnie boleśnie na przykładzie Warszawy.
Czytaj także: Warszawa wygląda, jakby była zbudowana przez 5-latka. Coraz trudniej winić za to czasy PRL-u
– Chaos urbanistyczny i brak ładu przestrzennego w Warszawie są uznawane za jedną z większych porażek okresu transformacji – przyznaje w rozmowie z INNPoland.pl Mikołaj Kołacz, doświadczony architekt, urbanista z zamiłowania oraz działacz ruchu Miasto Jest Nasze. – Głównymi czynnikami mającym na to wpływ są, mówiąc ogólnie, z jednej strony niska jakość planowania przestrzennego, a z drugiej rażące braki "ilościowe" planów – dodaje.