Toksyny w ekologicznych naczyniach jednorazowych. Mogą migrować do żywności
Plastik to wróg ekologiczny numer jeden. Kolejne firmy rezygnują z jego produkcji, a władze ustanawiają zakazy wprowadzania go do obrotu. W jego miejsce pojawiają się “ekologiczne” alternatywy, które zdaniem badaczy mogą zawierać szkodliwe chemikalia.
Już od pewnego czasu można zauważyć, że w sklepach pojawia się coraz więcej zamienników plastikowych naczyń. Są one wykonywane z bambusa lub z papieru. Okazuje się jednak, że to, co z pozoru jest "ekologiczne", może być niebezpieczne dla człowieka.
Z najnowszego raportu unijnych organizacji konsumenckich, w skład których wchodzą cztery państwa UE (Włoch, Danii, Hiszpanii i Francji), wynika, że w połowie z ekologicznych naczyń jednorazowego użytku wykryto szkodliwe substancje chemiczne, a część produktów wcale nie jest biodegradowalna.
Ekologiczne naczynia wcale nie takie zdrowe
Naukowcy przeanalizowali łącznie 57 produktów, w tym: 23 rodzaje misek i talerzy wykonanych z włókien naturalnych, jak bambus i trzcina cukrowa, 18 rodzajów słomek papierowych i 16 rodzajów talerzy i misek z liści palmowych.Okazało się, że ponad połowa (53 proc.) zawierała szkodliwe chemikalia w ilości przekraczającej dopuszczalny limit. Toksyny były obecne w 41 badanych produktach, a 21 z nich przekraczały normę. Chodzi głównie o naczynia z bambusa i trzciny cukrowej oraz kartonowe słomki.
Mowa przede wszystkim o takich substancjach jak związki perfluorowane (PFAS), które mogą zaburzać układ hormonalny, powodować wady wrodzone, a nawet raka. Często są one nazywane "wiecznymi chemikaliami” ze względu na ich permanentny negatywny wpływ na środowisko. Część produktów zawierała też rakotwórcze chloropropanole.
Badacze podkreślają, że choć naczynia są jednorazowego użytku i nie korzysta się z nich na co dzień, to zawarte w nich toksyczne związki mogą migrować do żywności i gromadzić się w ludzkim organizmie.